niedziela, 24 stycznia 2016

Chapter 25

Justin's POV

                    Gdy zobaczyłem Cat z tym dupkiem o mało co mi oczy nie wyleciały z orbit. W głowie miałem teraz natłok myśli. Co ona tu z nim robi? Czemu kłamała pisząc mi ,że jest z koleżanką? Czemu jest z nim? Miałem ochotę podejść do tego dupka i go walnąć. Jak ona może gdziekolwiek po tym wszystkim z nim wychodzić?
                      Nie wytrzymałem i podszedłem do nich, a Melanie krok w krok za mną. Dokładnie, Melanie, jeszcze do tego wszystkiego oczywiście ona dochodzi. - Nie mów zbyt dużo. - powiedziałem a raczej jej nakazałem, a ona skinęła głową, a ja wiem ,że za tym coś się kryło.
- Ty z nim? - powiedziałem kpiąco wskazując na Drake'a ,którego uśmiech zbladł. Spojrzałem na niego złowrogo, by nie czuł się zbyt bezpiecznie w moim pobliżu.
- Ty z nią? - usłyszałem w odpowiedzi. Cat wypalała teraz najwidoczniej dziurę w oczach Melanie.
- Ma brać ze mną udział w kampanii reklamowej do Calvina Kleina i musimy omówić szczegóły. Ale bardziej mnie interesuje ,co ty z nim tutaj robisz?! - warknąłem. Bardzo się powstrzymywałem ,ale to było silniejsze ode mnie.
Ta nic nie powiedziała.
- Aha, rozumiem to ta twoja koleżanka... - krzyknąłem zeracając przez to uwagę paru osób znajdujących się w pomieszczeniu.
- Przestań Justin... - powiedziała cicho. Przewróciłem oczami.
- Co?! Nie wiesz, co powiedzieć?! - zapytałem już ciszej by inni wrócili do swoich rozmów, po za tym nie chciałem za dużego rozgłosu, który i tak już był pewnie nieunikniony,  zauważywszy paparazi robiących zdjęcia przez okno z zewnątrz.
- Myślisz ,że tylko ty możesz spotykać się z kim tylko chcesz, a mnie będziesz trzymać z dala od innych ludzi?! Myślisz, że niewiem ,co tu jest grane?! Między wami... - zastanowiła się chwilę i dodała. - Nie jestem głupia Justin. Wiem ,że między wami coś jest. - powiedziała ostatnie z taką goryczą...
- Idziemy Drake. - poinformowała swojego towarzysza wstając z miejsca.
- No, tak. Rozumiem teraz jest tylko Drake. - wtrąciłem ,gdy Drake posłuchał Cat. Aww, jak posłuszny piesek.
Cat wywróciła oczami na moją uwagę i razem z Drakiem wyszli na zewnątrz, gdzie zostali zaatakowani przez paparazich.
- Chodź Justin gdzieś usiąść? - przerwała ciszę Melanie ciągną mnie za rękę w głąb pomieszczenia z dała od okien i natrętnych paparazich. Nie sprzeciwiałem się, nie mówiłem nic.
              - Słuchaj, Justin. Ostatnio dużo myślałam nad nami i naszym dzieckiem. - powiedziała ,a ja o mało co nie zaksztusiłem się własną śliną.
- Co rozumiesz po przez ,,nas"? - zapytałem podnosząc brwi do góry ze ździwienia.
- No, wiesz... - zastanowiła się chwilę nad odpowiedzią. - Pomyślałam ,że moglibyśmy się ze sobą związać dla dobra dziecka. - powiedziała przegryzając wargę i napotykając moje spojrzenie, a ja nie mogłem uwierzyć w to co usłyszałem? Czy to jakiś żart? Przecież ja jej nie kocham. Ja kocham moją Cat.
- Sorry... Ale to dla mnie za dużo. - powiedziałem i z niezręczności wstałem udając się do wyjścia. Muszę ratować nasz związek, mój i Cat.

Cat's POV

                 Po całym zajściu nie miałam ochoty oglądać Justina na oczy. Jak on może myśleć ,że mogłabym go zdradzać po tym wszystkim. Jak on może odsaperywać mnie od innych ludzi. Łzy jedna po drugiej opadały na ramię Drake'a ,a jego ręka gładziła moje włosy pocieszająco. Od pięciu minut staliśmy na przystanku ,znajdującego się koło opuszczonego przed chwilą starbucksa. Jeżeli chodzi o Justina, to nie liczyłam że za mną pójdzie, nie liczyłam na nic. To on powinien być teraz na miejscu Drake'a.
- Będzie dobrze, Cat. - powiedział Drake całują mnie we włosy.
- Nie, nie będzie... - przegryzłam wargę i przetarłam oczy patrząc później nimi w te Drake'a. - Nigdy nie było.
- Ale będzie, Cat. Porozmawiacie na spokojnie i wszystko się wyjaśni. - powiedział uspakajająco i w tym momencie Justin wyszedł ze starbucksa napotykają moje spojrzenie i mnie przytulającą się do Drake'a. Świetnie. Ale wiecie co? W sumie miałam to gdzieś...
           ....Dopóki Justin do nas nie podszedł odciągając mnie mocnym szarpnięciem mojej ręki od Drake'a. - Co do cholery? - wymsknęło mi się przypadkiem. Napotkałam złowrogie spojrzenie Justina.
- To chyba ja powinienem o to teraz pytać! - krzyknął Justin wyżucając ręce w powietrze ,kilka osób znajdujących sie na przystanku zaczęło obserwować całe zajście, nie wspominając już o paparazich, którzy usilnie próbowali zrobić jak najwięcej fotek, niegdyś i filmik. Kiedy wreszcie udało mi się wyrwać Justinowi ten rzucił się z wściekłością na Drake'a ,łapiąc go za kołnierzyk. - To wszystko twoja kurewska wina! Nastawiasz Cat przeciwko mnie i przeciągasz na swoją stronę! - przerwałam mu ,próbując go odciągnąć od Drake'a zanim mógłby mu zrobić jakąś krzywdę. - Puść go! - nakazałam ,ale że nic nie dało dodałam. - Proszę. - on natomiast kontynuował swoją wypowiedź. -
Ale powiem Ci coś: ona nie jest twoja, nigdy nie była i nigdy nie będzie! - warknął Justin, po czym mocno popchnął go do tyłu. A sam uderzył pięścią w mur obok, po czym splunął. Podeszłam do Drake'a ze łzami w oczach. - Nic Ci nie jest? - zapytałam, podając mu rękę. Ale chłopak bez mojej pomocy stanął na równe nogi. - Nic. Porozmawiajcie. Zobaczymy się jutro w szkole. - powiedział kilka zdań na raz i nie dają mi dojś do słowa poszedł w swoją stronę.
            Odwróciłam się w stronę wściekłego Justina. - Czemu to zrobiłeś Justin? - zapytałam drżącym głosem podchodząc do niego ,a że nie otrzymałam żadnej odpowiedzi powtórzyłam swoje pytanie. - Czemu, czemu? - pokręciłam głową stojąc od niego w odległości zaledwie paru milimetrów.
- Pogadamy Cat u mnie. Chodź. - powiedział podając mi swoją rękę, natomiast jedyne co ja zauważyłam to przetarcia na jego knykciach, z których leciała też krew. - Boże, Justin co ty sobie zrobiłeś? - zapytałam zakrywając usta dłonią. Justin natomiast schował rękę do kieszeni i poszedł przodem przepychając się przez nagromadzony tłum do samochodu ,a ja za nim.
              Gdy dojechaliśmy do posiadłości Justina, to nawet wtedy się nie odzywał, będąc pogrążonym w swoich myślach. Zaparkował na podjeździe z kamieni, wyłączając samochód, ale z niego nie wysiadając. Czekałam na to aż coś powie bawiąc się palcami ze zdenerwowania.
- Czy ,,my" jeszcze jesteśmy? - usłyszałam po jakichś 2 minutach niezręcznej ciszy.


👑💗👾👽😇😁✌🏿️👌🏿💜👑💗👾👽😇😁✌🏿️👌🏿💜👑💗👾👽😇😁✌🏿👌🏿💜
Roździał krótki, bo pisałam przez telefon i żadko kiedy miałam dostęp do neta. xoxo
Pozdrowienia dla Nati i Wery💜✌🏼️


3 komentarze:

  1. Fajny, fajny! Nie mogę się doczekać next.
    Zajrzyj do mnie?
    http://my-new-hope-nadzieja.blogspot.com
    Pozdrawiam cieplutko:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny, fajny! Nie mogę się doczekać next.
    Zajrzyj do mnie?
    http://my-new-hope-nadzieja.blogspot.com
    Pozdrawiam cieplutko:*

    OdpowiedzUsuń