-...boisz się co pomyślą inni... - szepnął , a jego ciepły oddech poczułam na swoich ustach. Czy się bałam tego co mogą pomyśleć ciocia, Chaz, Chad, moi rodzice czy nawet Drake? Nie. Jedyne , czego mogłabym się bać to to , że rodzice zabroniliby mi się z nim spotykać. - Nie. - rzuciłam chcąc jak najszybciej odłożyć tą rozmowę na boczny tor. Ja po prostu nie mogłam mu powiedzieć , że jeszcze wszystko nie jest pewne. To by zniszczyło naszą relację taką jaka jest teraz. Justin zauważając to i dzięki Ci Bogu za to po prostu skończył temat. Czułam jak jego ręka gładzi mnie po pośladku. - Justin, proszę Cię... - zaśmiałam się. - No, co? - mruknął i zbliżył swoje usta do moich, łącząc je ze sobą. Nasze usta ruszały się synchronicznie. Justin przegryzł moją wargę. Zamknęłam oczy, a cały jego ciężar opadł na mnie. Odsunęłam go od siebie - Justin nie zrozum mnie źle , ale to dla mnie, dla nas - poprawiłam się - za wcześnie - zszedł ze mnie. - Przepraszam. - mruknęłam i po chwili dodałam - Po prostu nie jestem jeszcze na to gotowa. - Rozumiem, masz racje będzie lepiej jak z tym zaczekamy. - odparł. Uff, myślałam , że będzie na mnie zły , a potem jak zwykle wymyśli jakąś słabą wymówkę , że już musi iść , ale tak nie zrobił. Złapał mnie za rękę - To ja Cię przepraszam za wszystko . - wymruczał. Leżeliśmy tak w ciszy jeszcze przez 10 min, dochodziła już dziesiąta. - Zostaniesz na noc? - zapytałam łamiącym się głosem ,czyli tak jak zawsze jeżeli chodzi o ,, te tematy". - Nie wiem co na to twoja ciocia... - odparł i wcale mnie nie zniechęcił - Spokojnie nic Ci nie zrobi - zaśmiałam się i dodałam - Po prostu się za tobą stęskniłam. - spuściłam wzrok , bo poczułam jak na moje poliki wkrada się lekki rumieniec. - W takim razie.. - odparł oblizując usta w ten seksowny sposób. I rzeczywiście został na noc , bo gdy wróciłam z łazienki , to on słodko już spał. Położyłam się obok, tak , żeby go tylko nie obudzić. Przykryłam nas kołdrą i odwróciłam się w przeciwną stronę. Justin , który jak się okazało chyba jednak nie spał , albo ja go obudziłam, jak na zawołanie przybliżył się do mnie i objął w pasie ( przypominam , że był jedynie w bokserkach , ale ja wcale nie byłam lepsza będąc w przydużym, męskim białym t-shircie z dekoltem w serek i majtkach ). Gdy tak mnie obejmował czułam naprawdę silną więź między nami, ciepło i poczucie bezpieczeństwo. Rany, zaczynam myśleć jak jakaś zakochana nastolatka. Masakra. ************************************************************************************* - Drrrrrrrr. - nie dający spokoju i bezlitosny budzik zepsuł mi właśnie piękną chwilę. Wyłączyłam to cholerstwo i odwróciłam w stronę Justina , który się właśnie przeciągał. - Dzień dobry - powiedział zachrypniętym, (uwaga znowu muszę użyć tego słowa) seksownym głosem. - Hej, kochanie jak się spało? - zapytałam. Uśmiechnął się na ,,kochanie". - Miło, biorąc pod uwagę fakt ,że nareszcie mogłem się przytulić do mojej księżniczki. - Nie wiem jak on to robił , ale oczarowywał mnie tak , że od razu poprawił mi się humor. - Mi też, kiedy to mój ,,księciu" mnie obejmował. - uśmiechnęłam się do niego. - Okej, nie chce nic mówić , ale chyba pora na mnie , żebym się trochę ogarnęła do szkoły. - zaśmiałam się smutno, wstając z łóżka. Wyszłam z pokoju i natrafiłam na Chaza w przedpokoju. - I jak seksik był. - o nie błagam niech mnie ktoś od niego zabierze. - A co chcesz się nacieszyć czyimiś faktami, naprawdę się o ciebie martwię brachu , takie coś się zamienia w derpresję, naprawdę przydałaby Ci się dziewczyna. - odrzekłam pewnie. Zamilkł i właśnie takie rzeczy jak zgaszenie Chaza mnie cieszą. Jak dla mnie dobry początek dnia. Wzięłam szybki prysznic i wróciłam do swojego pokoju, owinięta tylko samym ręcznikiem, zapominając o tym , że Justin jeszcze u mnie był. - Mrrrr, kochanie. - powiedział , poruszając w ten śmieszny sposób brwiami. - Justin proszę Cię. - zaśmiałam na jego dobór słów. - No, co? - powiedział i nim zdążyłam otworzyć drzwi od szafy i przyciągnął mnie niebezpiecznie blisko siebie , a przypominam , że miałam na sobie tylko kawałek materiału. Zaczął calować mnie , po karku wokół szyi. - Justin... - westchnęłam , a on mnie obrócił w swoją stronę ,,głęboko" - jeśli można właśnie tak to nazwać - mnie całując. Odłączyliśmy od siebie nasze usta , a ja wreszcie mogłam w spokoju zdecydować w co się ubiorę. Wybrałam TO. Nie zamierzałam siē oczywiście ubierać przy Justinie , więc wzięłam jeszcze świeżą bieliznę i poszłam się ubrać z powrotem do łazienki. Gdzie także uczesałam się i pomalowałam rzęsy maskarą. Gdy wróciłam do pokoju , Justina już w nim nie było. Mogę się spodziewać z kim teraz może być. Przed opuszczeniem pokoju wzięłam jeszcze torebkę , do której wrzuciłam swojego iphona i ładowarkę , bo koniecznie jak mi się uda będę musiała go naładować. Zeszłam na dół i udałam się w kierunku kuchni, w której siedzieli już Chaz i Justin. - Ile dzisiaj lekcji, młoda? - wzdrygnęłam się na ,, młoda", kiedy on przestanie mnie tak nazywać. - Siedem. - krótko odpowiedziałam. Wzięłam jabłko z kuchni - Będę się zbierać. - poinformowałam. Pocałowałam jeszcze na pożegnanie Justina w policzek i wyszłam. Po drodze jadłam jabłko, sprawdzając przy okazji nowe ,, newsy" na fb. Drake ustawił status ,, w związku" , ciekawe , kto jest tą ofiarą , chyba , że to ściema. - Cat, czekaj. - usłyszałam głos za sobą, który jak się później okazało należał do Kylie. Dogoniła mnie i tak razem doszłyśmy resztę drogi do szkoły gadając o różnych, nawet zboczonych rzeczach. Raz nawet jej się zapytałam ,z czystej ciekawości , czy Drake na serio kogoś ma ( w końcu jest jego przyjaciółką ). Powiedziała , że tak, nie chciała zdradzać szczegółów , bo obiecała Drake'owi , że mi nie powie i dodała , że ostatnio zmienił się w stosunku do innych na lepsze. Lekcje leciały mi szybko , dopóki nie nadeszła historia. Moja ulubiona lekcja z moją najulubieńszą nauczycielką - mam nadzieję , że wyczuliście sarkazm. Pani na ,, dobry" początek lekcji wzięła mnie do odpowiedzi , a teraz bazgrała coś niewyraźnie na tablicy. Wiedząc ,że i tak nie uda mi się jej rozczytać, olałam to. Po historii została mi już tylko jedna lekcja i do domu. Podczas przerwy czułam cały czas na sobie spojrzenie Drake'a ,a trudno było nie czuć się nie zręcznie , gdyż mamy wspólnych znajomych, toteż wspólne spędzanie przerw. Ostatnią lekcję , czyli matematykę spędziłam na chowaniu telefonu pod ławkę przed nauczycielką i pisaniu równocześnie z Justinem, który mnie pogonił za korzystanie z telefonu na lekcji, oczywiście w formie żartu. Gdy kończyłam pisać odpowiedź do Justina zadzwonił dzwonek. Nareszcie. Wysłałam wiadomość i wyszłam z sali. Przed wyjściem ze szkoły zostawiłam jeszcze niektóre książki w szafce i wyszłam. Przy szkole rzuciło mi się w oczy czarny Cadillaca, zresztą nie jedynej w końcu trudno było nie zauważyć. Z auta wysiadł bardzo wysoki i umięśniony facet, od razu wszyscy ,którzy chwile wcześniej robili sobie zdjęcia przy aucie najprawdopodobniej należącym do Justina, się rozeszli, a ja szłam ze złożonymi rękoma w kierunku auta. Kiedy już wszyscy byli znacznie dalej, Justin wyszedł z czarnego Cadillaca, podchodząc do mnie i całując mnie w policzek. - Oj Justin, oj Justin, nie spodziewałam się ciebie tutaj. - wyjechałam. - Nie cieszysz się? - odrzekł i udał smutną minę. - Nie no jasne , że się cieszę. - odpowiedziałam , a on mnie wziął za rękę prowadząc w stronę samochodu. - Tak właściwie mam pomysł jak możemy spędzić dzisiejsze popołudnie. - dodał uśmiechając się do mnie gdy już siedzieliśmy w czarnym samochodzie. - Hm... - podniosłam jedną brew mając nadzieję , że cokolwiek mi zdradzi , ale niestety , ani on , ani ja nie słynęliśmy ze zdradzania czegokolwiek. Kiedy już samochód ruszył z miejsca , Justin położył swoją rękę na moim kolanie , żeby zwrócić na siebie moją uwagę, gdyż chwilę wcześniej patrzyłam przez okno starając się zidentyfikować miejsce w kierunku którym podążamy - oczywiście na marne. - Jak minął Ci dzisiaj dzień w szkole? - zapytał oczekując odpowiedzi. - Super. - wypowiedziałam z sarkazmem. - Okey, wiem , że lekcje nie należą do najciekawszych zajęć w ciągu dnia , ale... - nie dałam mu dokończyć - A tobie? - Byłem dzisiaj w programie u Ellen. - To fajnie, będę musiała obejrzeć kawałek na youtubie. - Spodoba Ci się. - Zapewne... Samochód stanął ,to mogło znaczyć tylko jedno byliśmy już na miejscu. Kierowca otworzył drzwi od mojej strony. Wysiadłam , a zaraz za mną Justin. Moim oczom ukazało się kino. To właśnie tu chciał mnie zabrać dzisiaj Justin. Złapaliśmy się za ręce i poszliśmy w stronę kasy, miejsce to nie tętniło dzisiaj raczej życiem. Po za tym za kasą , był tylko jeden sprzedawca , bo zwyczajnie nie było potrzeby wzywać innych do pracy , gdyż był środek tygodnia (czwartek) i godzina 15. Justin kupił 2 bilety na ,, Love Rosie". Aww. Sorki ,ale to mega słodkie , gdy chłopak zabiera Cię na komedię romantyczną do kina , chociaż najchętniej obejrzałby mecz hokeja z kumplami. Usiedliśmy na końcu sali, mimo iż wszystkie miejsca były wolne. Oczywiście nie obyłoby się bez wiecznych reklam i zwiastunów podsycających czyjąś ciekawość tradycyjnym tekstem pojawiającym się w naszej głowie ,, Na to koniecznie muszę pójść" ,ale dla Justina takie 20 minutowe reklamy są korzystne , bo zaczął całować od szyi wzdłuż policzka. Parę razy , gdy zaczął wykorzystywać do tego także swój język zachichotałam. Doprowadzałam mnie tym do szaleństwa , lekko mówiąc i doskonale o tym wiedział. Zgasili całkowicie światła i na ekranie zaczęły się pojawiać ,, Reżyseria" i tytuł w tym wypadku ,, Love Rosie". Film ...obejdę się bez szczegółów, był zajebisty i mega wzruszający , nawet muszę się przyznać , że trochę ,,spodobał" mi się najlepszy przyjaciel naszej kluczowej bohaterki Rosie , ale Ciii. Po kinie Justin tzn. jego kierowca odwiózł mnie do domu. Namawiałam Justina , by został na trochę u mnie , ale wyjaśnił , że jeszcze o 19-stej on i Scooter mieli się spotkać i omówić kiedy ma się pojawić na rynku nowa płyta. Pożegnaliśmy się w tradycyjny sposób jaki robią to pary i poszliśmy w swoje ślady, moimi było przygotowanie się do jutrzejszej kartkówki z chemii i odrobienie pracy domowej z angielskiego. Czyli nuda. Nic nadzwyczajnego.
*********************************************************************************
Przepraszam ,że tak długo nic nie wstawiałam. To po prostu z braku czasu z powodu obowiązków szkolnych (czego nie powiem nie było mało) i zwyczajnie braku ,,weny" :-/
Tak po za tym ,dziękuję wszystkim za miłe komentarze ,które są oczywiście mile widziane ;-)
Jeżeli prowadzicie też własne blogi to wpisujcie linki w komy ,a postaram się zajrzeć...
Do następnego xoxo