niedziela, 20 marca 2016

Chapter 31

Cat's POV

                 -Justin, nie jestem jeszcze na to gotowa. - powiedziałam powodując ,że zaprzestał wykonania czynności. Podniósł się ze mnie i usiadł na skraju łóżka tyłem do mnie. Był zły...? Także się podniosłam zakładając na siebie z powrotem stanik ,który znajdował się jeszcze chwilę wcześniej na podłodze. Nie wiedząc do końca jak wybrnąć z takiej sytuacji, przytuliłam go z zaskoczenia od tylu. -  Przepraszam. - powiedziałam, na co się dziwnie spiął pod moimi rękami otulającymi jego gołą klatę. - Przestań. - zaciął się. - To nie twoja wina. Ja to rozumiem i poczekam aż będziesz tego chciała. - dodał odwracając się w moją stronę tak ,że nasze spojrzenia się ze sobą spotkały.
- Nie o to chodzi... Bo w sensie ja chce ,ale... - przerwał mi.
- ...Boisz się. - podsumował. Nic nie odpowiedziałam, a moje oczy popatrzyły w dół. Jednego jestem pewna - moje policzki już są całe czerwone. Oh, co za szczęście ,że w takich chwilach mam na sobie makijaż.
- Cat. - zdjął z siebie moje ręce i usiadł z boku, podniósł mój podbródek ku górze, mają nadzieję , że moje oczy skontaktują się z jego. - Spójrz na mnie. - podniosłam swoje oczy wreszcie na niego. Jego miodowe tęczówki wywiercały w moich niebieskich niemalże dziury. - Jestem tu i będę. Zaczekam. - pokiwałam tylko głową zakładając kosmyk swoich włosów za ucho. Justin ostrożnie przybliżył swoje usta do moich. Gdy dzieliły już je tylko milimetry wtopił sie w nie nagle. Pocałunek przerodził się w coś więcej ,gdy nasze języki toczyły ze sobą walkę.

Justin's POV

                    Sygnał dochodzący z mojego telefonu, informujący mnie o przychodzącej widomości sprawił ,że zachłysnąłem się przecierając swoje zaspane oczy. Sprawdziłem ,czy Cat przytulona z boku mojej klaty się nie obudziła. Ta nie poruszona moim nagłym ruchem ani sygnałem wywołanym przez telefon dalej spała. Swoją drogą wyglądała słodko.
Sięgnąłem telefon ze stolika, odblokowując ekran, od razu otworzyłem nową wiadomość:

Scooter:
Umówiłem nas z Melanie dzisiaj o 13, spróbuj się nie spóźnić :-D

Jęknąłem w duchu z niezadowolenia. Spotkanie się z nią ,było ostatnią rzeczą ,którą chciałbym zrobić. Nie miałem wyjścia. Muszę załatwić tą sprawę jeszcze przed wyjazdem w przeciwnym razie, będę nękany myślami typu Co jeśli Cat się dowie? Co będzie z moim dzieckiem?
Szybko nie zastanawiając się wystukałem odpowiedź zwrotną:

Ja:
Postaram się :-D

Była dopiero 9:30, więc skoro miałem jeszcze dużo czasu, a Cat jeszcze spała to wszedłem na instagrama w celu przejrzenia nowych zdjęć.
Cat się zaczęła przebudzać, lecz mocniej wtuliła się w moją klatę, na której czułem ciepło jej równego oddechu. Ręką ,którą ją obejmowałem pogłaskałem ją lekko po plecach. - Cześć, księżniczko. - wychrypiałem.

Cat's POV

               - Cześć, księżniczko. - usłyszałam głos Justina i mimowolnie otworzyłam powieki. Było mi tak dobrze w jego ramionach, no ale cóż pora wstać. - Cześć, Justin. - przywitałam się z nim, podnosząc się do pozycji siedzącej. Moje włosy musiały teraz przypominać tsunami. Justin odłożył swój telefon na szafkę, którego zresztą wcześniej w jego rękach nie zauważyłam. Cmoknęłam go tak szybko ,że prawie niezauważalnie na powitanie w usta. Jednak niezbyt niezauważalnie, bo ten przewrócił się na bok ku mojej stronie. Pochylił się nade mną napierając na mnie swoim ciałem i wtopił się w moje usta gwałtownie nie dając szans zaprzestania temu. Moję ręce obejmowały jego szyję ,a jego męskość napierała na mnie z coraz większą siłą. Justin nie zaprzestawał całowania się, pozostawiając tylko krótkie przerwy na odetchnięcie. Jego dłonie błądziły po moim ciele. Moje ręce przesunęły się wzdłóż jego karku aż do włosów ,gdzie pociągnęły za ich końcówki. Justin jęknął w moje usta. Odsunął swoje od moich na chwilę - I co ja mam z tobą zrobić ? - zapytał. Wiedząc ,że go tym zachęcę przegryzłam wargę bardzo powoli ,a on swoje usta tylko oblizał wracając po chwili do całowania mnie. Moje usta, które aktualnie były zające przez jego wygięły się w uśmiechu wygranej. Poruszyłam lekko biodrami, dla lepszej pozycji eiedząc ,że doprowadzę go tym do szaleństwa. Cóż, nie trudno stwierdzić ,że robiłam to z premedytacją. Zauważyłam, gdy łapaliśmy oddech ,że usta Justina wykrzywiły się w znaczącym uśmiechu. Wrócił do całowania się, tym razem bez języczka. Wykonywał na moich ustach niedbałe, mokre całusy, po chwili już nie tylko na ustach ,ale także na brodzie, szyi...coraz niżej. Zatrzymał się w okolicy mojego obojcz
Myka zasycając tam skórę i zaczepiając przy tym lekko swoimi zębami. Wiedziałam co to oznacza. Jedną ręką spoczywałam na jego szyi ,a drugą błądziłam po jego ciele. Jęknęłam na naszą bliskość i z powodu nowej pamiątki na moim ciele. Nasze nogi były ze sobą złączone, a ręce Justina oplatały moją tallię. Nagle ,gdy zaprzestał całowania mnie w okolicy szyi i obojczyków w celu przeniesienia się z powrotem na moje usta popchnęłam go na bok tak ,że teraz to ja znajdowałam się na górze, siedząc rozkrakiem na jego męskości. Justin zdezorientowany się na mnie popatrzył, a ja nie zwracając na to uwagi wtopiłam swoje usta w jego. Teraz moja kolej. Jego jedna ręka obejmowała moją talię natomiast druga...tyłek, ściskając go. Tak się bawimy? Moje usta wykonywały niedbałe pocałunki na jego ustach, szyi klacie... aż doszły do skrawka jego bokserek. Kątem oka widziałam ,że Justin już oddał się rozkoszy, a czułam ,że jego wybrzuszenie osiąga już poziom zenitu. Pozbyłam się jego bokserek ,na co się prawdopodobnie spostrzegł. Moim oczom ukazała się jego męskość. Oblizałam swoje wargi, wkładając go po woli do swoich ust ,gdzie powoli błądziłam po nim swoim językiem po nim i go zasycałam. Wiedziałam ,że Justin jest tym oszołomiony, gdyż musiał się tego nie spodziewać. Wsuwałam go i wysuwałam powodując grymas na jego twarzy. Wróciłam do poprzedniego zajęcia i zaczęłam go zssać. Wiedziałam ,że jest blisko ,a gdy już był na skraju pozwoliłam mu się spuścić, a ciecz przemieściła się przez mój przełyk. Wyciągnęłam go ze swoich ust. Po minie Justina łatwo można było stwierdzić ,że czuł się błogo. Zadowolona z siebie uśmiechnęłam się po kryjemu.
- Kochanie... To było... - przerwałam mu. - Nie rozmawiajmy o tym. - stwierdziłam zawstydzona wstając z łóżka i kierując się do łazienki w celu odświerzenia się i wzięci prysznicu, zgaduję ,że makijaż z wczoraj nadal pokrywał moją cerę tylko już nie w tych samych miejscach w których się znajdował wcześniej.
            - Nie da rady wcześniej? - usłyszałam jak Justin rozmawia z kimś przez telefon ,gdy zeszłam na dół. Stał odwrócony do mnie tyłem w stronę okna znajdującego się w salonie połączonym z kuchnią, więc pewnie mnie nie zauważył. Miał na sobie:szarą bluzę z fajnym czarno-białym printem na rękawach, beżowe zwisające luźno spodnie, czerwone trampki i czarny fullcap. Jedną ręką pociągał za końcówki swoich włosów jakby z frustracji. Nie odzywał się teraz, słuchał osoby z którą rozmawiał. Nagle odwrócił się w moją stronę i się widocznie spiął. - Dobra, ja kończę. Widzimy się o 13. - zareagował gwałtownie i nie czekając na reakcje osoby znandującej się po drugiej stronie telefonu zakończył połączenie. - Jenny* zrobiła nam jajecznicę z bekonem. - poinformował mnie Justin, z zestresowanego wykrzywiając usta w uśmiechu.
- Co wcześniej? - zapytałam. Nie chciałam wyjść na jakąś natrętną dziewczynę, co każde podejrzene zachowanie jej chłopaka sugeruje jej zdradę. Jednak ździwiła mnie reakcja Justina w chwili ,gdy zeszłam ,bo zwykle bywał wyluzowany i prawie nigdy się nie spinał, więc wolałam się upewnić
- Miała być to niespodzianka... - mówił powoli jednak nadal zdenerwowany. - ...ale mi nie wyszło jej dochowanie. - podniósł swój wzrok na mnie. - Wyjeżdżamy, wyjeżdżamy, razem tylko we dwoje na (...)...hmmm...jutro...? - udał ,że się zastanawia.
- Co?! O mój Boże... Justin... Tak się cieszę! - powiedziałam szczęśliwa i natychmiastowe rzuciłam się w jego ramiona całując go w usta. Justin zachichotał na moją reakcję.
                - Justin, ja już naprawdę więcej w siebie nie zmieszczę. - powiedziałam odsiwając od siebie tależ na którym została...1/3 ...? posiłku ,który jadłam, na co ten westchnął. - No dobrze.
- Odwiozę cię teraz do domu, bo jadę na spotkanie ze Scooterem, po za tym pewnie chcesz się spakować czy coś. - odparł gdy wkładał naczynia do zmywarki. Próbował udawać spokojnego, jednak ja nadal czułam ,że jest z nim coś nie tak.
- Jasne. - przytaknęłam. Mogłam dalej ciągnąc temat jego zdenerwowania, ale wolałam mu tego zaoszczędzić. Ufałam mu. I to był błąd. W końcu sam powiedział ,że powie mi w ,,swoim czasie".
- To weź kluczyki od auta ,a ja zamknę dom. - uprzedził. I zgodnie z jego prośbą pognałam do auta po wzięciu kluczyków z kuchennego blatu.

Justin's POV

                    Kiedy Cat poszła do samochodu odetchnąłem z ulgą. Nie zrozumcie mnie źle. Źle się czułem nie mówiąc jej prawdy o swoim życiu, bo w końcu Melanie i jeszcze nie narodzone moje dziecko ,było już jego częścią. To tak jakbym nie powiedział jej gdzie mieszkam. Przekręciłem kluczyk w drzwiach już ostatni raz i poszedłem do samochodu siadając od strony kierowcy. Cat siedziała wpatrzona w okno, była widocznie czymś zmartwiona.
- Co się dzieje? - zapytałem, gdy wyjechałem już na ulicę.
- Nic. - odparła nawet się na mnie nie patrząc.
- Powiedz mi. - naciskałem. Wiedziałem ,że zapewne tylko się narażam ,ale nie mogłem tak po prostu siedzieć i prowadzić. Wyrzuty sumienia zżerały mnie od środka.
- Po prostu chodzi o to...że czuję ,że nie mówisz mi wszystkiego i to czegoś ważnego. - odparła odwracając bardzo powoli głowę w moją stronę ,gdy staliśmy na czerwonym.
- Daj spokój, Cat. - wzruszyłem ramionami, lecz naprawdę czułem ucisk w żołądku. - Wiesz o mnie więcej niź kto inny. - dodałem. Odagrnąłem jej kosmyk włosów za ucho i pocałowałem długo i czuło w policzek.

                    Gdy pożegnałem się już z Cat ,a ta weszła do domu wyjechałem na ulicę zapalając papierosa. Zaciągnąłem się mocno ,a dym wypełnił moje płuca. Czy byłbym wstanie być z Melanie dla dobra dziecka? Czy byłbym nadal dobrym ojcem nie widując się z nim? Nie byłbym już wogóle ojcem ,a Melanie ułożyłaby sobie życie z kim innym ,a do tego kogoś nasze dziecko mówiłoby ,,tato". Zapewne tak by właśnie było. A zapytana Melanie ,gdy już media ,by się dowiedziały ,co by odpowiedziała? Prawdę? Nie mogłaby
, przecież to by mi zniszczyło życie.  Jedno jest pewne od tego jak się potoczy dalej moje (nietylko) życie  zależało to spotkanie. Przy okazji miałem nadzieję ,że media mnie i Melanie dzisiaj nie upamiętnią w prasie.
                   - Siema Scooter. - powiedziałem na wejściu przybijając z nim piątkę.
- Cześć Justin. - dała znać mi o swojej pbecności Melanie ze swoim nieszczerym uśmiechem.
- Cześć, Melanie. - powiedziałem na odwal.
- Usiądź Justin nakazał mi Scooter i tak zrobiłem zostawiają pomiędzy mną ,a Melanie bezpieczną odległość.
- Pewnie nie jest dla was tajemnicą dlaczego się tu dzisiaj w tym gronie spotykamy. - powiedział.
- Pewnie chodzi o to coś do czego mam być przez 9 miesięcy przywiązana. - skwitowała Melanie.
- To coś to dziecko, Melanie. - poprawiłem ją.
- Cokolwiek. - westchnęła i dodała. - To o co chodzi?
Kiedy miał już Scoot odpowiedzieć zrobiłem to za niego. - Chdzi o to Melanie ,że nie możemy być razem. Zrozum to ja mam dziewczynę i karierę ,dzięki czemu zarabiam ,a to ile zarabiam będzie zależeć od przyszłości naszego dziecka. - wytłumaczyłem, wiem ,że nie powinienem teraz na nią krzyczeć ani przyspażać dodatkowego stresu, ale ta łaska miała w sobie coś takiego ,co doprowadzało mnie do szału. Na moją reakcję już nic nie powiedziała, siedziała cicho bawiąc się swoimi długimi, ciemnymi włosami.
- Uspokój się Justin. - nakazał mi Scoot. - Nie chcę żebyście się tu teraz kłócili, trzeba coś ustalić...

Jenny* - tak nazwałam gosposię Justina.




*****************************************
Tak bardzo was przepraszam za 3 tygodniową nieobecność.
W moim życiu ostatnio zaszło dużo zmian: tych dobrych i tych złych.
Oprócz tego za miesiąc mam mieć egzaminy, które niestety ,ale w pewnej
części zadecydują o mojej przyszłości. Chciałabym się do tego czasu skupić na nauce,
co nie oznacza wcale ,że roździałów nie będzie, tylko będą się pojawiać rzadziej.
Po egzaminach wróce do rutyny pisania i będą się pojawiać co tydzień ,jak wcześniej.
Dziękuje wam ,że mimo to nie zrezygnowaliście z czytania ,co mogę się domyślić
po wciąż rosnącej liczbie wyświetleń i pisaniu do mnie na tt

wtorek, 1 marca 2016

Chapter 30

Cat's POV

                - Wyglądasz obłędnie. Chaz będzie z pewnością zachwycony. - powiedziałam pełna zachwytu odnośnie tego jak wygląda Kylie. Po szkole byłyśmy na zakupach kupić sukienki na wieczór, a makijaż sama jej robiłam. Zawsze interesowały mnie techniki makijażu i fajnie ,że wreszcie mogłam na kimś innym niż tylko sobie je wypróbować.
- Tak myślisz? - zapytała z obawy szatynka.
- Tak. Ale jeżeli chodzi o Chaza ,to nie masz ,co się obawiać. Znam go jak własną kieszeń i doskonale wiem ,co mu się najbardziej podoba. A po za tym on cały czas gada jaka to jesteś idealna. -  powiedziałam zgodnie z prawdą. - Zresztą sama zobacz. - dodałam.
Szatynka powoli odwróciła się w stronę lustra otwierając szeroko buzię. - Cat, to jest... Jezu, jesteś genialna. - wykrzyknęła w zachwycie przytulając się do mnie. - On naprawdę tak mówi? - zapytała po chwili.
- Jesteś jego oczkiem w głowie i mówi tak cały czas. - odpowiedziałam i powróciłam do wykonywania kresek na własnych powiekach. Ta natomiast zajęła ubieraniem się, czym i ja chwilę później.
             Już chwilę później brunetka miała na sobie to ,a ja to.
- Wyglądasz niesamowicie. - pochwaliła mój dobór stroju ,na który popatrzyłam wątpliwie.
             Kiedy zeszłyśmy na dół, chłopaki już na nas czekali. Justin wyglądał cudownie, zresztą jak zawsze. Chaz od razu pomknął do swej ukochanej, a Justin podszedł do mnie. - Jezu, Cat będziesz się musiała dzisiaj nieźle pilnować bym Cię nie przeleciał. - zaśmiał się. - Wyglądasz zajebiście seksownie. - dodał szepcząc mi do ucha. Poczułam ciepło na policzkach. Założę się ,że moje policzki mimo makijażu były już czerwone.
- Ty też. - odparłam przegryzając wargę.
- To, jak idziemy? Impreza nie będzie czekać! - ponaglił nas Chaz ,stojący z kluczykami w dłoni ,obok niego stała uśmiechnięta od ucha do ucha Kylie ,a jej spojrzenie wyrażało radość.
- Ja prowadzę! - zaznaczył.
- Nie ma sprawy, stary. - odparł Justin. Ja i Justin usiedliśmy z tyłu ,Kylie na miejscu pasażera, a Chaz zamykał dom i chwilę później usiadł za kółkiem.
Justin przybliżył się do mnie całując mnie po szyi. - Kochanie, dzisiejsza noc będzie nasza. - wyszeptał i dalej mnie całował. Ja nie zdobyłabym się w tej chwili na żadne logiczne zdanie.
            Chaz zaparkował niemalże przed drzwiami klubu do którego się wybieraliśmy. Multum paprazi już czekało na pojawienie się Justina i starało się zapewne już wcześniej o wejście do klubu ,by porobić mu jak najwięcej zdjęć, bądź o dobre miejsce przy samochodzie. Paparazi okrążyli dosłownie samochód ,a ochroniarze Justina próbowali ich odciągnąć ,choćby od drzwi samochodu ,byśmy mogli wyjść. Niestety, mimo tego ,że drzwi udało nam się otworzyć ,to wejść do klubu bez migających nam fleszy przed oczami się nie obyło.
             Po jakichś 5 minutach przepychanki przez paparazzich znaleźliśmy się w klubie. Justin widocznie odetchnął z ulgą ,zresztą nie tylko on. To jest taka rzecz ,której mu współczuje. - To co zamawiamy? - zapytał Chaz. - Ja, piwo. - odezwał się Justin. - Czyli my piwo. A dziewczyny? - zwrócił się do nas. - Ja mojito. - poinformowała Chaza Kylie. - To samo. - dodałam ,gdy Chaz czekał jeszcze tylko na moją decyzję. - A czy aby nie soczki? - dogryzał nam ,biorąc pod uwagę ,że nie mamy ukończonych 18 lat. Kylie spojrzała na niego groźnie i to wystarczyło. Chaz poszedł złożyć zamówienie ,a my zajęliśmy wolne miejsca przy ścianie. Jutro zakończenie roku szkolnego. Wrzucam na luz. Chaz przyszedł z naszym zamówieniem na tacy. Justin wziął swoje piwo od razu upijając z niego chyba z połowę zawartości. Ja i Kylie natomiast stuknęłyśmy się kieliszkami z naszymi mojito wołając. - Za wolność! -  Nareszcie...
              Gdy w klubie rozbrzmiała piosenka ,,Don't be so shy" (Filatov & Karas Remix) Justin mimo moich licznych odmówień zapędził mnie do tańca. Już w środku piosenki oboje ruszaliśmy się w rytm muzyki. Tańcząc ,tak jak to robili inni. Po piosence przekonałam Justina ,że jak będzie jakiś fajny kawałek to wrócimy na parkiet. Bo na razie nic interesującego nie leciało.
- Zamówiłem kolejną kolejkę. - poinformował nas Chaz ,gdy wróciliśmy do naszego miejsca na kanapach przy stoliku. Miałam usiąść koło Kylie ,ale Justin mnie przeciągnął na swoje kolana, uniemożliwiając mi to.
Upiłam łyk mojego kolejnego mojito i czułam jak alkohol zmienia mój punkt myślenia. Mój umysł pochłania niezwykły spokój. Tym razem sama zaciągnęłam Justina do tańca. Poruszaliśmy się w rytm piosenki. Justin świetnie tańczy, za to u mnie musiało to wyglądać jakoś dziwnie. Nie przejmowałam się tym ,tylko po zakończonej piosence poszliśmy do barku. - Woah, kochanie nie pij
tyle. - zaśmiał się Justin ,a po chwili sam napił się swojego whiskey.
- Od jutra mam wakacje. - przypomniałam mu zaznaczając ,,wakacje".
- Ale jeszcze jutro masz zakończenie. - odgryzł się, przewróciłam oczami.
- Ale dopiero o 11:00, do tego czasu wytrzeźwieję.
- Nie jesteś pełnoletnia.
- Ale dosyć odpowiedzialna jak na swój wiek. - Razem z Justinem zawsze tak sobie dogryzaliśmy, denerwując siebie nawzajem.
- Czy to nie jest Drake? - mimo basów głośnej muzyki w clubie i tak wszystko doskonale usłyszałam. Powoli odwróciłam swoją głowę w kierunku na który wskazywał Justin.
- O cholera. - wymsknęło mi się. Doskonale wiedziałam ,że Justin i Drake to nie zbyt dobre połączenie. Po za tym ,co on tu robił zważając na to ,że w Toronto było wiele klubów, a on akurat musiał udać się do tego samego. Przez chwilę pomyślałam ,że Kylie mogła mieć z tym coś wspólnego, ale ten pomysł zniknął ,gdy zobaczyłam ją równie zdziwioną. Nasze spojrzenia porozumiewawczo się ze sobą skrzyżowały. A ja starałam się odciągnąć myśli Justina od Drake'a. Niestety na próżno, gdyż ten niezauważalnie pomknął w ich kierunku. Drake właśnie witał się z Kylie ,a ta go przedstawiała Chazowi. Boże...będą kłopoty.
         Obserwowałam sytuację od strony barku, gdy ku mojemu zdziwieniu Justin się z nim normalnie przywitał i gadał. Wyszczerzyłam oczy, co zauważył Justin ,gdy odwrócił głowę w moim kierunku gestykulując ręką bym do nich podeszła. Ostrożnie zrobiłam krok w ich stronę. Nie spodziewałam się takiej reakcji w stosunku do Drake'a ze strony Justina. Byłam mile zaskoczona.
          Podeszłam do nich witając się z Drakiem na zasadzie ,,Cześć". Dla Drake'a niespodziewane spotkanie było równie niezręczne. Justin objął mnie w pasie.
- Chcesz coś do picia? - zwrócił się do Drake'a.
- Nie dzięki. Właściwie to jestem umówiony ze znajomymi w innej części klubu, więc będę już szedł. - wzruszył ramionami.
- Jasne, to do następnego. - odparł Justin.
- To do jutra! - dodała Kylie ,która na pierwszy rzut oka ,była już nieźle wstawiona i teraz razem z Chazem się do siebie przytulali.
- To na razie stary. - powiedział Chaz zwracając na siebie naszą uwagę.
- Cześć, do następnego. Cześć, Cat. - i oczywiście musiał dodać moje imię. Czułam jak mięśnie Justina się napinają, ale sam w sobie jest spokojny.
- Cześć, Drake. - powiedziałam najnormalniej jak potrafiłam.
Gdy zniknął nam z oczu. Odwróciłam się do Justina oplatając swoimi rękoma jego szyję i całując go w usta, co odwzajemnił.
- Powiesz mi o co chodzi? - zapytałam ,gdy się rozluźnił mając na myśli sytuację ,która miała miejsce przed chwilą.
- Co masz na myśli? - zapytał udając ,że nie wie o co chodzi.
- Hmm... Zastanówmy się: Ty i Drake normalnie rozmawiający ze sobą. Coś mi tu nie pasuje. - powiedziałam jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.
- Przesadzasz. Jesteś zbyt podejrzliwa, Cat. - wzruszył ramionami i przytulił się do mnie.
- Cat, wiem ,że ty i Drake tylko się przyjaźnicie i ufam tobie. Coś w tym złego? - już miałam zaprzeczyć ,gdy dodał. - Przeprosiłem go za to jak ostatnio zareagowałem i tyle. - moje usta utworzyły się w coś co mogło przypominać literę o. Pomyśleć ,że Justin robił to wszystko dla mnie. Zrobiło mi się ciepło na sercu. Może i ja powinnam przeprosić Melanie?
- Dziękuję. - powiedziałam przytulając się do jego torsu, a on pogłaskał moje włosy.
- Choć, zabieramy się z stąd. Kylie i Chaz chyba poszli za daleko. - powiedział. Kiwnęłam głową przyznając mu rację.

Justin's POV

        - Dobra, stary my będziemy się zbierać. Tylko nie prowadź po pijanemu i weź taksówkę. - napomniałem Chaza. Ktoś z moich pracowników weźmie samochód, natomiast ja i Cat też pojedziemy dzisiaj taksówką.
- Jasne. - powiedział Chaz i razem z Kylie poszli na parkiet tańczyć. Natomiast ja i Cat ruszyliśmy do wyjścia. Wziąłem ją za rękę próbując odciągnąć od nas szalony tłum ( paparazi).
          Chwilę później oboje byliśmy już w taksówce. Podałem taksówkarzowi swój adres ,a on wyjechał na drogę. Przytuliłem do siebie Cat całując ją czule w czoło. Popatrzyła się na mnie i wtuliła się we mnie mocniej.
           Zamknąłem drzwi i poszliśmy z Cat do sypialni. Cat stała nie wiedząc co ze sobą zrobić. Zdjąłem z siebie koszulkę, ukazując swoją klatę, na którą Cat się patrzyła.
- Moje oczy są tu. - zaśmiałem się wskazując na swoje oczy, przez co zwróciłem na siebie jej uwagę. Przewróciła oczami. Popchnąłem ją na łóżko. Siadając na niej okrakiem zacząłem całować jej szyję. Ssałem, zaczepiając zębami ,przez co na jej skórze pojawiła się widoczna malinka. Przejechałem językiem po swojej dolnej wardze i wtopiłem swoje usta w jej. W naszą grę dochodziły języki. Z cudem pozbyłem się jej sukienki, teraz miała na sobie tylko stringi i stanik, którego zresztą się pozbyłem. Zacząłem pieścić jej piersi i czułem jak oddała się rozkoszy.

Cat"s POV

           Gdy Justin zaczął pieścić moje piersi, po prostu mu się oddałam, nie mogąc wydukać słowa ,czy choćby sprawić by powróciła między nas mała tak zwana ,,przestrzeń osobista". Postanowiłam także wziąć udział w naszej grze. Rozpięłam jego spodnie i próbowałam je z niego zdjąć w czym mi pomógł. W taki właśnie sposób Justin znalazł się w samych bokserkach, zaczęłam pieścić jego męskość jedną ręką, która z każdą chwilą stawała się coraz twardsza. Kiedy Justin miał mi już zdejmować stringi, moja podświadomość się obudziła. Nie byłam na to gotowa. Może i to brzmi dość banalnie ,bo mimo iż jesteśmy już tyle czasu ze sobą nie uprawialiśmy jeszcze seksu, a przecież wiem doskonale ,że Justin już jest po i gdyby chciał mógłby bez problemu z jakąś laską to robić i do tego modelką, ale ja po prostu nie byłam na to przygotowana. Wiedziałam ,że chcę tego z nim, ale nie teraz. - Justin, nie jestem na to jeszcze gotowa.





********************************************************************************
Cieszę się ,że podoba wam się mój blog. Dzisiaj Justina urodzinki <3 hfhfbhguhbfhdushfytewqu