piątek, 25 listopada 2016

Chapter 38

Justin's POV

                  Minęło pare dni odkąd ja i Cat wróciliśmy z wakacji, każde z nas zdążyło już wrócić do swojego życia. Nie zrozumcie mnie  źle. Po prostu ja zająłem się pracą ,a Cat miała jeszcze wakacje. Z powodu wydania nowej płyty  nie widywaliśmy się zbyt często. A mnie nachodzić zaczęła Melanie. Chciałem wierzyć ,że mnie okłamuje i nie jest w ciąży. Ale niestety, jej brzuch urósł. Wkrótce także media to zauważyły, a Melanie nakarmiła ich fałszywą opowiastką ,za którą jej zapłaciłem. Westchnąłem, tak rozmyślając i paląc już kolejnego papierosa przed studiem.
Postanowiłem napisać do Cat, tak dawno się ostatnio widzieliśmy i tak bardzo jej teraz potrzebowałem...

Cat's POV

               Kiedy na wyświetlaczu pojawiła się nowa wiadomość od Justina o treści ,że do mnie przyjedzie za jakąś godzinkę zdębiałam. Odpisałam tylko ,,ok" ,nie siliłam się nawet na żadne serduszka. Moją głowę nawiedzały myśli jak Justin zareaguje na mojego gościa...

Justin's POV

                  Po skończeniu pracy w studiu, tzn. ostatnich poprawek do nowej płyty ,która miała ukazać się już w poniedziałek, wsiadłem do samochodu i ruszyłem w kierunku domu Cat. Po ostatniej jej wiadomości mogłem twierdzić ,że była, zła ,albo obrażona, albo miała okres, sam już nie wiem.
        Po zaparkowaniu swoją corvette przed jej domem poszedłem do drzwi i zapukałem. Osoba ,która mi je otworzyła nie była ani Cat, ani Chazem ani Panią Sparks*.
- Kto ty ? - zapytałem  patrząc na chłopaka.
- Chad, jestem. - podał mi dłoń. Spojrzałem na nią i też mu po chwili podałem. - Justin.
- Mogę wiedzieć kim jesteś ? - dopytywałem się.
- Aaaa, no tak. Jestem chłopakiem Cat. - odparł po chwili. A ja nie byłem w stanie wydobyć z siebie słowa. CO DO CHOLERY ??? Zaczął się ze mnie śmiać. - Cat Ci nie powiedziała?
Nic nie mówiłem po prostu patrzyłem na niego ze złością w oczach i zastanawiałem się ,co mnie ominęło.
- Jestem najlepszym przyjacielem Cat z Nowego Jorku. - zaśmiał się ponownie. - Żałuj mordo ,że nie widziałeś swojej miny. - powiedział a jego śmiech był jeszcze głośniejszy.
Byłem zły, z tego się nie żartuje.
Przepchnąłem się przez niego do środka, mówiąc po drodze jeszcze - Nie jestem twoją mordą. - po czym zacząłem wołać Cat.
- Justin? - zawołała z góry.
- Nie duch święty. - odpowiedziałem i ruszyłem na górę. I pomyśleć ,że liczyłem na spokojny wieczór z moją dziewczyną.
- Kochanie? Tutaj jestem. - powiedziała ze swojego pokoju.
Zastałem ją pakującą swoją torebkę.
- Hej. - powiedziałem. Ta zauważając mnie podeszła do mnie, oplatając ramionami moją szyję i całując mnie czule w usta. Tego mi było trzeba, jednak nie zmieniało to faktu ,że nadal byłem w zły. Może w innym momencie byłoby ,to śmieszne ,ale dzisiaj naprawdę nie miałem najlepszego humoru.
- Niech zgadnę już Cię czymś wkurzył? - zaśmiała się. Czymś wkurzył, huh? Wystarczyła jego obecność.
- Wybierasz się gdzieś? Tzn. hmm coś planujesz? - zapytałem zmieniając temat.
- Tak, z Chadem idziemy do pizzerii, może pójdziesz z nami? - zaproponowała.
- Nie chciałbym Wam przeszkadzać. - odparłem krótko, patrząc wszędzie tylko nie na nią.
- Chad to mój najlepszy przyjaciel, Justin. Po za tym myślę ,że poznanie się dobrze by Wam zrobiło. - odparła.
- Skoro tak bardzo Ci na tym zależy. - odparłem. - To mogę iść.
Uśmiechnęła się.

Cat's POV

               Pół godziny później siedzieliśmy już w pizzerii. Ja, Justin i Chad. I nikt się nie odzywał. Postanowiłam przerwać ciszę. - Co wybieracie?
- Peperoni. - odparli obaj w tym samym czasie. Miałam ochotę się roześmiać ,ale po tym jak na siebie złowrogo spojrzeli już nie.
- W takim razie nie mam wyboru i się do Was dołączam. - powiedziałam.
Podeszła do nas kelnerka. - Jedna duża peperoni i trzy piwa. - powiedziałam.
- Nie mogę wracam później samochodem. - skomentował Justin.
- To zostaniesz u mnie na noc. - wzruszyłam ramionami.
Trzeba było jakoś rozluźnić atmosferę, a co jej lepiej nie rozluźni jak alkohol;-)
- No więc jak tam lot ? - zapytałam Chada. Byłam dzisiaj chyba prowadzącym rozmowę.
- Cały przespałem. - odparł. Skinęłam głową.
- Justin jak tam nowa płyta ? - Boże, czułam się jak w przedszkolu ,ale tego sytuacja wymagała ,gdy po jednej stronie siedział chłopak ,a po drugiej najlepszy przyjaciel.
- W poniedziałek wychodzi. - wzruszył ramionami biorąc łyk piwa.
Zrezygnowana przewróciłam oczami. Prędzej ,czy później będą musieli ze sobą porozmawiać.
- O i jest nasza pizza. - ucieszyłam się jak dziecko ,gdy kelnerka postawiła przed nami pizzę.Każdy się zajął swoim kawałkiem.
Nie minęła chwila ,a pizzy już nie było i piwa również. Po zapłaceniu rachunku, poinformowałam chłopaków ,że idę do toalety ,a oni zostali sami. Mówiłam ,że prędzej ,czy później będą musieli ze sobą porozmawiać, i tego się właśnie obawiam...

Justin's POV

                 Gdy Cat poszła do toalety postanowiłem zrobić krok w dobrą stronę i zaproponowałem Chadowi wyjście na papierosa. Chłopak przystanął na propozycję. Pomyślałem ,że to dobry sposób ,by dowiedzieć się czegoś o tamtej Cat, tamtej Cat ,której nie znałem i która mieszkała kiedyś w Nowym Yorku, z dala ode mnie ,a ja przez ponad rok nie wiedziałem ,co się z nią działo.
- A więc ,Chad, powiedz mi jak był Cat w NY ? - zapytałem. Ten tylko podniósł jedną brew ze zdziwienia ,ale odpowiedział na moje pytanie. - Masz na myśli jak było Cat po waszym zerwaniu ?
- Między innymi.
- No, więc jak poznałem Cat, to była grzeczna, spokojna dziewczyna, często chodziła smutna, jakby zdołowana. Mówię tak ,bo poznaliśmy się dopiero w szkole. Oh, wbrew pozorów poznała tam wiele przyjaciół, nawet miała chłopaka przez... miesiąc...? z resztą się spotykała, ale nigdy ,żadnemu nie pozwalała się do siebie za bardzo zbliżyć. Byli to raczej chłopcy na imprezy ,którzy mieli 18+ lat. Nie powiem Cat popełniła parę błędów ,raz jej się trafiło też być na policji... - rozszerzyłem oczy. MOJA CAT NA POLICJI ??? - ...ale nic u niej nie znaleźli ,za to u jej towarzysza zbyt wiele i wkrótce skazali go na 3 lata w zawieszeniu. Ale z tego ,co zauważyłem ,przy tobie dorośleje, staje się ,,lepsza". Nie wiem jak to robisz ,ale rób to dalej. - uśmiechnąłem się na jego słowa. Jednak moją głowę nadal dręczyły jego słowa. Nie sądziłem ,że tak wyglądało wtedy życie mojej Cat... - Ale jeżeli ją skrzywdzisz drugi raz, to będziesz miał ze mną do czynienia. - przerwał moje rozmyślanie. Wprawdzie nie zamierzałem krzywdzić Cat, ale dobra. A nie chwila... w sumie to robiłem... ciążą Melanie. - Ma się rozumieć. - odparłem ,klepiąc go po ramieniu. Zauważyłem ,że dołączyła do nas Cat. Już ja sobie z nią porozmawiam...ale może na osobności.

Cat's POV

              Starałam się skorzystać z toalety w miarę szybko, mimo kolejki, i wrócić zanim chłopcy by się po zabijali. Gdy wyszłam z toalety nie  było ich już w środku. Po głowie krążyły mi już najgorsze scenariusze, jednak tego ,co zobaczyłam po wyjściu z pizzerii się nie spodziewałam.
Obaj normalnie ze sobą gadali, mało, z daleka można by było pomyśleć ,że są najlepszymi przyjaciółmi.
- Czy coś mnie ominęło ?

Justin's POV

                   - Czy coś mnie ominęło? - zapytała Cat. To raczej ja powinienem jej się o to pytać. Jednak zostawiłem ,to na później ,kiedy będziemy już sami.
- To ,co wracamy ? - zapytałem.
                  I tak wróciliśmy. Chad poszedł na górę spać do pokoju gościnnego, tłumacząc się ,że jest zmęczony dniem i chętnie by się już położył. My również poszliśmy do pokoju Cat.
Cat poszła do łazienki przebrać się w coś do spania, a ja w tym czasie z siebie zdjąłem ciuchy, zostając w samym bokserkach. Kiedy Cat wróciła przebrana leżałem już na jej łóżku.
- Przepraszam Justin ,że Cię nie uprzedziłam ,ale sama się dowiedziałam dopiero dzisiaj rano. - powiedziała wtulając się we mnie.
- Okej. - odpowiedziałem i dodałem. - Jednak nie to mnie martwi...
-  A co ? - zdziwiła się.
- Miałem okazję dowiedzieć się dzisiaj czegoś o tobie ,czego ty sama mi nie powiedziałaś.
- Tzn ? - była nadal zdezorientowana.
- Czy kiedy ze sobą zerwaliśmy brałaś narkotyki ? - zapytałem w prost.
Odsunęła się trochę ode mnie ,jednak ja nadal ją obejmowałem ,próbując coś wyczytać z jej oczu.

Cat's POV

               Pytanie Justina całkowicie zbiło mnie z tropu. Nie spodziewałam się tego. Nie spodziewałam się ,że wyciągnie najgorsze brudy z mojej przeszłości. Nie mogłam mu powiedzieć prawdy, bo to mogłoby mu złamać serce. Jego natarczywe spojrzenie wywiercało we mnie dziury. Przepraszam Justin. - Nie brałam. - odpowiedziałam głaszcząc ręką jego policzek. Miałam ochotę się rozpłakać ,gdy przypomniałam sobie tamtą noc ,gdy zabrano mi wszystko ,co tak naprawdę mnie ratowało.
- Kłamiesz. - syknął. Ból w jego oczach ,był nie do opisania. - I jak my mamy się ożenić ,jak ty nawet  nie chcesz mi powiedzieć prawdy o swojej przeszłości. Czy serio aż tak mi nie ufasz...? - westchnął.
Spojrzałam w górę na ścianę w przeciwnym razie na widok jego smutnych oczu bym się rozpłakała. Zaczęłam opowiadać.
- To było dokładnie rok temu. Zaczęły się wakacje ,a ja nie wiedziałam ,co zrobić ze swoim życiem. Moja paczka wyjechała. Taylor na Florydę, a Chad do brata do San Francisco. Zostałam sama. Pewnej nocy wracałam z imprezy, szłam jakąś boczną uliczką ,jakby obumarłą i nagle zatrzymał się samochód, z którego wyszedł facet, byłam zbyt pijana ,by zorientować się ,że coś jest nie tak. Gościu szybko przygwoździł mnie do ściany budynku, bez drogi ucieczki, przystawił mi nóż do gardła i powiedział ,że jeśli pisnę choćby słówko ,to mnie znajdzie i zabije. Zaczął odpinać guzik swoich spodni ,jedną ręką dalej mnie trzymając. - spłynęła mi łza po policzku na samą myśl, był taki obrzydliwy... Justin zauważając to splótł ze sobą nasze dłonie. Wiedziałam ,że jemu też musi ,być ciężko słuchając tego. - Wtedy pojawił się on. To on mnie wtedy uratował od tego obrzydliwego faceta. Nie chciał mi pozwolić samej wracać , wziął mnie do swoich znajomych, mówiąc ,że rano odwiezie mnie do domu, bo sam był pijany. Gdy tylko przekroczyłam próg jego domu od razu zauważyłam ,że z jego współlokatorami coś jest nie tak. On sam skrywał w sobie swoją naturę. To on wprowadził mnie w ten świat, tamtej nocy, tłumacząc mi, że to mi pomoże. I tak zaczęłam brać regularnie ,a on był jednocześnie moim chłopakiem, wybawieniem i dilerem. Było tak dopóki nie wrócili Taylor i Chad z wakacji i nie zauważyli ,że coś jest ze mną nie tak. Nie chciałam ich słuchać, nie chciałam słuchać ich ględzenia o terapii. Wolałam wychodzić z nim. Od czasu do czasu pomagałam też mu handlować. I tak było póki nie złapała nas policja, a wtedy już było tylko gorzej. On dostał 3 lata w zawieszeniu za to co u niego znaleźli i za to ,że był pod wpływem. A po mnie kolejnego dnia na posterunku przyjechali rodzice, obyło mi się bez kary tylko dlatego ,że jestem niepełnoletnia. - gdy skończyłam swoją opowieść ,spojrzałam się w bok na Justina ,był smutny, a jego oczy jak i moje się szkliły, wiedziałam, że był teraz mną bardzo rozczarowany.
- Przepraszam, Justin. - dodałam. - Nie zdziwię się jak ze mną zerwiesz... - dodałam, jego oczy momentalnie się rozszerzyły.
- Oszalałaś?! Za ,co miałbym z tobą zerwać ,za to ,że ,gdy zerwaliśmy troszkę pogubiłaś się w życiu? Fakt, jestem na ciebie zły ,za to ,że ćpałaś ,bo to mogło mieć naprawdę tragiczne skutki ,gdyby nie jak sądzę twoi przyjaciele, ale to nie znaczy ,że miałbym z tobą zerwać. Kocham Cię... - westchnął. - Mimo to wszystko i to moje w tym zadanie ,by dopilnować Cię, abyś więcej w życiu takich głupot nie popełniała.

Rozdział tym razem dłuższy i trochę namieszałam :-D No, nic... Mam nadzieję ,że Wam się rozdział podobał. Dziękuje za nowe wyświetlenia, obserwatorów, komentarze. Teraz tak mnie zainspirowaliście ,że coraz częściej zasiadam do komputera ,by coś napisać. Do następnego<3

czwartek, 17 listopada 2016

Chapter 37

Justin's POV


                  Byliśmy już w klubie. Wszyscy razem, jak za dawnych czasów. Tęskniłem za tym. Może nie za klubami, bo w ostatnich latach zdarzyło mi się trochę narozrabiać... Ale za spędzaniem czasu 24 h z tymi ludźmi, z ludźmi ,których kocham i przy których jestem lepszym człowiekiem.
           Musnąłem swoimi ustami policzek Cat, która siedziała mi na kolanach. Byliśmy już po paru drinkach i dawało się to odczuć. Gdy była ze mną mogła śmiało tyle pić.
- Awww... Justin nasza piosenka właśnie leci, chodź tańczyć ! - od razu wstała ze mnie i ciągnęła mnie za rękę w stronę parkietu. Podniosłem się uśmiechając do niej.
            Nasza piosenka nie była ani wolna ani szybka, po prostu ciągnęła za sobą masę wspomnień, choćby nasz pierwszy pocałunek. 
            Złapałem Cat za ręce i przysunąłem do siebie, skracając przestrzeń znajdującą się miedzy nami do minimalnej. I tak w kółko odrywaliśmy się od siebie i przyciągaliśmy do siebie w rytm muzyki. Zabrałem swoje ręce z rąk Cat i złapałem ją za biodra ,którymi kołysała ,,spokojnie kochanie ,te biodra i tak się znajdą dzisiaj pode mną" - uśmiechnąłem się na tą myśl. Zacząłem składać mokre pocałunki na jej szyi pod koniec piosenki. Gdy się kończyła pocałowaliśmy się tak jak wtedy... 3 lata temu.

Cat's POV

            - Dawaj idziemy z stąd. - powiedział mi przy uchu Justin. Chwilę się zastanawiałam, ale club nie był teraz dla mnie tak istotny jak kiedyś, gdy po 5 dniach w budzie marzyałam by się nachlać do nie przytomności, ale byłam sama... Teraz mam najcudowniwjszego chłopaka na świecie z którym wszędzie mogę spędzać czas.
             Ja i Justin wyszliśmy, nie informując o tym nawet Chaza i Kylie, którzy znikli gdzieś w tłumie.
            Szliśmy teraz we dwoje, sami, z dała od otaczających nas ludzi i nużącej rzeczywistości. Szliśmy wzdłuż plaży. Justin obejmował mnie swoim ramieniem ,a nasze ciała w trakcie marszu się ze sobą co chwila stykały.
- Emm... Cat... - zaczął Justin. - Co byś odpowiedziała ,gdybym Cię teraz zapytał o rękę ? - w końcu się wysłowił. Wyszczerzyłam oczy.
- Justin ,ty chyba... - nie dał mi dokończyć.
- Odpowiedz. - skomentował.
Nie wiedziałam ,co mam myśleć. Ogólnie wyłączyłam myślenie w tej sytuacji.
- Jesteśmy za młodzi, tzn. ja jestem. - odpowiedziałam odwracając wzrok. Błagam ,by nie zrozumiał mnie źle...
- Co chcesz przez to powiedzieć ?
- To ,że myślę iż powinniśmy z tym zaczekać... - westchnęłam.
- Czemu? - zaśmiał się. Akurat tego to się nie spodziewałam. - Przecież zaręczyny to jeszcze nie ślub...
- No niby tak, ale jest to pewnego rodzaju złożenie przysięgi. - w tej sytuacji nawet nie wiedziałam ,co mówię.
- Przysięgi wierności ? Myślałem ,że mamy to już dawno za sobą...

Justin's POV

          - Przysięgi wierności ? - Myślałem ,że mamy to już dawno za sobą... - skomentowałem. Szczerze spodziewałem się lepszej reakcji na moją propozycję, ale po części ją też rozumiałem. Jest młoda, pewnie nawet nie myślała o mnie jako o mężu, o dzieciach i tak dalej. Ale ja też nie miałem tego dosłownie na myśli. Za parę lat ślub, dzieci - owszem - Ja po prostu chciałem mieć to za sobą, chciałem mieć pewność ,że między nami za jakiś czas się nic nie zmieni ,albo ona mnie nie zostawi, chciałem być z nią bliżej, chciałem ,aby miała we mnie wsparcie jako przyszła rodzina, chciałem też mieć od niej 100 % wsparcie i chciałem wiedzieć ,że jest tylko moja. W tej sytuacji się powstrzymałem od tego pytania. Zaczekam z tym.
- Justin, ja Cię kocham... - powiedziała zatrzymując się przede mną i patrząc mi w oczy.
- Wiem skarbie, ja ciebie też. - odpowiedziałem gładząc ją ręką po policzku, moją drugą miałem cały czas z nią złączoną.
- Ja po prostu uważam ,że my na razie nie potrzebujemy tego papierka jako dowód naszej miłości. - dodała. Nic nie powiedziałem, więc kontynuowała. - Rozumiem twoje potrzeby ,i ja też tego samego chcę ,ale czy nie możemy z tym zaczekać z rok, pół roku. Bo widzisz Justin, po części czuję się jeszcze dzieckiem i nie jestem do końca gotowa do tej roli. - słuchałem uważnie każdego jej słowa i postanowiłem przystanąć na jej propozycję.
- Dobrze. - westchnąłem. Kochanie szykuj się na to ,że za pół roku uklęknę przed tobą z pierścionkiem zaręczynowym. 
- Nie bądź zły. - spojrzała na mnie z miną szczeniaczka ,łapiąc mnie także za drugą rękę.
- Na ciebie ? - zadał pytanie retoryczne. - Nie mógłbym. - i połączyłem nasze usta ze sobą.
         Szliśmy dalej plażą. Oddalaliśmy się coraz bardziej od klubów, barów i ludzi. Zatrzymałem się ,a Cat ze mną. Nie oceniajcie mnie. Czasem miewam takie postrzelone pomysły... Zdjąłem z siebie wszystkie ubrania i poszedłem do wody prosząc Cat ,aby dołączyła do mnie.

Cat's POV

              Moje oczy się jeszcze bardziej rozszerzyły ,gdy zobaczyłam ,że Justin zdejmuje z siebie wszystkie ciuchy i zmierza w kierunku wody. Był nagi.
- Skarbie, chodź do mnie. - zawołał. - I zdejmij z siebie tą sukienkę. - dodał śmiejąc się pod nosem.
- Oszalałeś ? - zapytałam. - Nic pod nią nie mam. - nie byłam tak śmiała jak Bieber.
- No właśnie wiem. - skomentował ,a na jego twarz wkradł się łobuzerski uśmieszek. Był już do połowy w wodzie.
- No chodź. Bo sam po ciebie przyjdę. - Nim zdążyłam przeanalizować to czy nie powinnam wiać zanim wrzuci mnie do tej lodowatej wody nagą ,było już za późno. Justin raz, dwa mnie podniósł i zaczął nieść w kierunku morza. Moje wyrywanie się było na nic. Po drodze ściągnął ze mnie jeszcze sukienkę i rzucił w kierunku swoich leżących ubrań.
- Czy już mówiłam jak bardzo Cię nienawidzę ? - zapytałam.
- Słyszałem to od ciebie już setki razy. - zaśmiał się i mnie postawił. Woda sięgała do połowy naszych ciał. Postanowiłam ze względu na to ,że nadal było widać moje cycki udać się bardziej w głąb. Justin podążył za mną. Zatrzymałam się ,gdy woda sięgała mi już do szyi.
- I ,co kochanie nie jest tak źle ? - stwierdził.
Złapał mnie za ręce i przysunął bliżej siebie. Nim zdążyłam mu w jakiś sposób zaprzeczyć wepchnął mi język do gardła. Nasze języki toczyły ze sobą walkę. A ja przestałam się już przejmować tym ,że jesteśmy nadzy, w morzu, o 3 nad ranem.

                Obudziłam się chyba o 11 rano ,leżałam w łóżku. Chyba musiał mi się wczoraj urwać film. Jednak doskonale pamiętałam fakt iż kochaliśmy się w morzu. I było cudownie...Ale ciii...
Spojrzałam w bok Justin jeszcze słodko spał, obejmując moje ramie ręką.
                 Chwilę się jeszcze patrzyłam jak śpi i cicho pochrapuje. Weszłam też na instagrama ,by przejrzeć nowe zdjęcia moich znajomych. Chad i Tay jak zawsze spędzali tak samo czas, Chad w skateparku z kumplami, Taylor na zakupach z koleżankami z naszej klasy. Kurcze, tęskniłam za nimi, za naszymi wspólnymi od pałami, imprezami, wyjściami, nie wracaniem do domu przez cały weekend, nawet za sprzeczkami z policją i lądowaniem w komisariacie. Westchnęłam, będzie trzeba ich w końcu odwiedzić. Wstałam po cichu, starając się nie obudzić Justina. Poszłam do kuchni, z skąd wziełam 2 tabletki na ból głowy i popiłam je wodą. Za gotowanie nawet się nie brałam z moimi zdolnościami kulinarnymi. Poszłam pod prysznic.
                   Po wzięciu chłodnego prysznicu, założyłam na siebie świeże ubrania. Gdy wyszłam z łazienki ,akurat zastałam obudzonego już Justina.
- Hej, skarbie. - przywitałam się z nim.
- Hej, księżniczko. - także się ze mną przywitał.
Usiadłam na skraju łóżka i się z nim pocałowałam na przywitanie. Siedział w telefonie, więc oparłam się o jego nagą klatę i zaczęłam bawić się palcami. Także zajęłam się telefonem.
- Jak się czujesz ? - zapytałam nie będąc w stanie niczego innego wymyśleć.
- Oprócz tego ,że strasznie boli mnie głowa po wczorajszym ,to dobrze...a nawet bardzo dobrze. - odpowiedział odkładając komórkę na szafkę nocną. Przyglądał mi się teraz, zaczął bawić się moimi włosami.
- A ty ? - zapytał.
- Ja ? Świetnie. - odparłam. Podniosłam się z niego.
- Dobra, pora wstawać. - westchnął ,także się podnosząc. - Bo kto inny jak nie ja zrobi nam śniadanie. - zaśmiał się. A ja lekko uderzyłam piąstką w jego ramię ,pokazując mu ,że to wcale nie było śmieszne.
              Justin na śniadanie zrobił nam naleśniki ,które zjedliśmy z syropem klonowym. - Przy twoim karmieniu przytyję niedługo z jakieś 10 kg i będę wielorybem. - zaśmiałam się ,gdy skończyliśmy jeść.
- Nie marudź. - zaśmiał się Justin. Po czym zmierzył mnie wzrokiem. - I nie masz się czego bać. - ocenił.
Pocałował mnie w usta w przejściu po czym poszedł się umyć.

Tak bardzo Wam dziękuje za to ,że mnie nie zostawiliście, jesteście tu, czytacie. Dziękuje Wam także za miłe komentarze ,po których przeczytaniu ,gdy tylko wróciłam ze szkoły od razu poprawił mi się humor i zasiadłam do pisania. Co do komentarza o tym ,że ,,chyba Justin i Cat niedługo zostaną rodzicami" ,to powiem tyle ,że wątek ten się pojawi ,ale więcej szczegółów zdradzać nie będę. BTW Jak wrażenia z koncertu? Byliście? Dla mnie koncert mógłby nie mieć końca :D
Pytanie? - TT: @BeJatrine
Zawsze i chętnie odpowiadam ;)
Mam nadzieje też ,że rozdział Wam się spodoba i  ciekawa jestem waszych opinii<3