niedziela, 24 kwietnia 2016

Chapter 32

Cat's POV

                Sfrustrowana opadłam na łóżko. Przeglądałam już od pół godziny swoje rzeczy, nie wiedząc co mam włożyć na zakończenie. To za krótkie, to za długie, tamto za ciasne. A o 14stej miałam zakończenie. Dodatkowo przypominając sobie o wyjeździe z Justinem skapnęłam się ,że nie mam kostiumu (nadal nie wiedziałam gdzie mnie zabiera, ale coś mi mówiło ,że jest tam ciepło). Do tego nadal nie wiedziałam ,czy ciocia wyrazi zgodę na mój wyjazd z Justinem. Ale jak na kobietę w średnim wieku, jest naprawdę równą babką, więc może jednak. Po za tym lubi Justina i może moi rodzice się nie dowiedzą, gdyż tu na miejscu to ona a za mnie odpowiada. Liczę na to. Jeszcze tego by brakowało: starzy ,którzy mają mnie gdzieś ,a jak przychodzi co do czego i chodzi o to ,że mam chłopaka ,to nagle jestem ukochaną córeczką tatusia. Śmieszne.
Wysłałam wiadomość do Kylie.
Do:Kylie
Pomyślałam ,że mogłybyśmy się po zakończeniu udać do galerii. Co ty na to ?

Od:Kylie
Świetnie się składa, bo potrzebuję kostiumu. Ale więcej ci opowiem potem !

Odłożyłam telefon zdając sobie sprawę ,że jest już godz. 13:20. Muszę się poprawić ,by wyglądać jak człowiek. Poszłam do łazienki w celu poprawienia swojej urody przez lekki makijaż. Wróciłam się do pokoju decydując się w końcu na taki outfit. Następnie do swojej torebki zapakowałam swój telefon i ruszyłam do wyjścia spotykając się w nim z Chazem, który jednak nie zamierzał zostać, lecz zapomniał kluczy.

                 Ja i Kylie spotkałyśmy się dopiero przed szkołą z naszymi znajomymi. Nawet Drake założył koszulę. Po przywitaniu się zaczęłyśmy gadać z Sam, nie wspominałam o niej, bo są to tylko stosunki z widzenia. Sam ,która wydawała się być jedną z tych pustych lasek ( jak ją oceniłyśmy na początku ) okazała się być całkiem spoko. Opowiedziała nam o tym ,że jej rodzice kupili domek w Malibu i że jeszcze w połowie wakacji się tam przeprowadza. Szkoda ,że dopiero teraz miałyśmy okazję z nią pogadać, w sumie równa z niej laska. Gdy zostało już tylko pięć minut do zakończenia, wszyscy zaczęli się zbierać na sali gimnastycznej, włącznie z nami.
                  Konkurs świadectw rozpoczął się równo o 14stej. W sumie nadal się zastanawiałam ,co ja jeszcze tu robię. W końcu na świadectwo z paskiem liczyć nie miałam co. Moja średnia mi na to nie pozwalała. Pomyślałam sobie ,że już po wakacjach będę w ostatniej klasie i uśmiechnęłam się sama do siebie.
                  Po jakże porywczym konkursie świadectw każda klasa ruszyła do swojej by odebrać swoje mniej porywcze świadectwa.
         
                 - To gdzie najpierw idziemy? - zapytała Kylie ,gdy byłyśmy już w galerii.
- Myślę, że najlepiej będzie jak zaczniemy od kostiumów. - podsumowałam potrzebę tej jednej rzeczy każdej z nas obie.
- Racja. - zgodziła się ze mną i nie pytając się o nic obie poszłyśmy do H&M.
                 W nasze ręce ( jak to my ) wpadły nie tylko kostiumy ,ale i wiele innych rzeczy. Pięć z 6 kostiumów jakie wybrałam okazało się nie być ,,tymi". Więc liczyłam na to ,że ostatni jaki miałam przymierzać okaże się odpowiedni. Chyba miałam farta ,bo ostatni był zdecydowanie najlepszy. Kylie ze względu na swoją piękną oliwkową karnację zdecydowała się na ten ,który również świetnie podkreślał jej kształty. Jestem pewna ,że Chaz będzie zadowolony z jej wyboru, bo jak zgaduję to również jego dotyczyło. Oprócz kostiumu zdecydowałam się też na okulary przeciwsłoneczne. Po kupieniu tych ważniejszych rzeczy jak to logika dziewczyn udałyśmy się do Burger Kinga na obiad.
                Po odebraniu swoich tac z jedzeniem usiadłyśmy przy wolnym stoliku ,gdzieś na końcu sali.
- Więc mów. - zagadnęłam Kylie ( jak widać w złym momencie ,bo ta już zdążyła sobie napakować do buzi garść frytek ). Rozpakowałam swojego cheeseburgera czekając na historię szatynki.
- A więc wczoraj, jak to zwykle, ze względu na mojego brata poszliśmy po imprezie do Chaza. Większości nie będę Ci opowiadać, bo sama wiesz. Powiedział mi wczoraj ,że chce ze mną wyjechać. Jedziemy na Florydę na 2 tygodnie. - powiedziała końcówkę z wyraźną ekscytacją w głosie.
- To super. - ucieszyłam się razem z nią
- A jak ty? - zapytała ,gdy kończyłam jeść swojego cheeseburgera.
- Było podobnie, różnica w tym ,że ja nie mam pojęcie ,gdzie chce mnie zabrać. - powiedziałam zgodnie z prawdą, nadal nie dawało mi to spokoju.
- A no tak, Chaz coś wspominał. - powiedziała jakby sama do siebie.
- Wspominał, o czym ? - zapytałam ja ,,jak zwykle ta mało wiedząca".
- Nieważne, ale nie masz się czego obawiać ,a kostium Ci się przyda. - powiedziała puszczając mi oczko. Przynajmniej tyle.
              Po obiedzie poszłyśmy do reszty sklepów. W czasie zakupów zdecydowałam się również na to ,a Kylie postawiła na szukienkę.
              Gdy wróciłam do domu spakowałam swoją walizkę na jutro, a Justin wpadł na chwilę dać zgodę mojej cioci. Ciocia podpisała ją bez oporów. Wyszliśmy na zewnątrz na taras.
- Musi Cię naprawdę lubić - zażartowałam. Jednak Justin był widocznie myślami gdzie indziej.
- Co jest ?- zapytałam ,czym jego uwagę zwróciłam ku sobie.
- Nic, po prostu jestem zmęczony i tyle. - uśmiechnął się do mnie słabo.
                Później nasza rozmowa długo nie trwała. Pożegnaliśmy się i Justin pojechał do siebie.


**************************************************
Nareszcie roździał udało mi się napisać. Jestem już po egzaminach więc wracam do gry :-D i tak jak dawniej. Do zobaczenia w poniedziałek.:-)