Obudziła mnie piosenka ,,Want to want me" Jasona Derulo, miałam ją ustawioną jako dzwonek i szczerze dzisiejszego ranka ją znienawidziłam. Przecierając dłońmi zaspane oczy spojrzałam na ekran telefonu - Kylie. Czego ona chce ode mnie o 6 - stej rano,kiedo to miałam jeszcze dobre pół godziny do pobudki.
- Czego? - warknęłam, rozdrażniona nagłą pobudką. Co jak co ,ale takie osoby jak Kylie potrafią łatwo wyprowadzić z równowagi.
- Pomyślałam, że fajnie by było pójść razem do szkoły... - zaproponowała.
- Ok, czekaj, czekaj ,co ,nie masz co robić w nocy i rozmyślasz nad tym czy razem pójdziemy do szkoły?
- Nie mogłam spać. To za 20 ósma przed twoim domem.
- Ok.
Biorąc pod uwagę to ,że jeśli bym teraz poszła z powrotem spać ,to już bym nie wstała postanowiłam się podnieść i pójść pod prysznic.
Tego ranka nie natknęłam się na szczęście na zadającego multum pytań Chaza i mogłam w spokoju zjeść płatki. Wyszłam z domu równo wtedy ,gdy podeszła Kylie. Przywitałyśmy się ze sobą ,jak to mają w zwyczaju dziewczyny i udałyśmy się w stronę szkoły.
- A więc ,to ty spotykasz się z Justinem Bieberem? - zapytała nagle. Wiedziałam ,że gdzieś jest haczyk tego całego spotkania ,bo kto przy zdrowych zmysłach dzwoni o 6-stej rano...
Nie odpowiedziałam jej, jedynie przytaknęłam. Sama do końca nie byłam tego pewna. Minęło tak niewiele czasu ,a on mnie zbywa ,tak jak wczoraj.
Chwilę później wyjęła z torebki paczkę Malboro częstując mnie jednym papierosem. Po zapaleniu szepnęłam ciche - nareszcie - na co zachichotała.
Po chwili namysłu i zaciągnięciem się po raz kolejny postanowiłam odpowiedzieć na wcześniej zadane przez nią pytanie. - Nie wiem, Kylie. Myślę ,że bardziej łączy nas tylko przyjaźń niż jeżeli coś więcej. - może i większość pomyślałaby ,że przesadziłam z tą ,,otwartością" do jej osoby ,ale musiałam wreszcie pozbyć tych ,,strasznych" myśli z mojej głowy. Może i przesadzam ,jeżeli chodzi o Justina tak jak wczoraj ,ale tak dawno się nie widzieliśmy ,co było dla mnie wiecznością zważając na fakt iż go kochałam, kocham. Tak naprawdę mam mieszane uczucia co do tego. Chciałam z nim spędzić trochę czasu, szczerze przyznam się -sam na sam. - i nie wyszło. Nigdy nic w naszym związku nie było na swoim miejscu. Zawsze jakieś problemy.
- Będzie dobrze, zobaczysz. Może oboje potrzebujecie czasu ,by się do siebie przyzwyczaić na nowo.Ważne byście trzymali się siebie ,a wszystko będzie takie jakie powinno być. - Kylie przerwała mi rozmyślanie na temat sensu bycia dalej w związku.
- Dzięki, Kylie. Tego naprawdę trzeba mi było. - miała rację. Muszę dać Justinowi i sobie czas.
- Spoko.
Nasunęło mi się w głowie jedno pytanie - Właściwie to skąd o tym wiesz?
- Ale o czym? - popatrzyła się na mnie zdezorientowana.
- O tym ,że jesteśmy razem.
- Nie sprawdzałaś? Już cała sieć o tym huczy...
- Nie.
Pojawiłyśmy się pod salą od biologii równo z dzwonkiem, minutę później przyszła nauczycielka taszcząc ze sobą nasze referaty. - Otworzyła drzwi od sali ,po czym cała nasza klasa władowała się do środka robiąc przy okazji dużo hałasu swoim ,,wielkim wejściem". - Cisza! - krzyknęła Pani Richardson przywołując nas tym do porządku ,a mnie przyprawiając o dreszcze. - Dobra, już dobra. - Drake sobie żartował ze wkurzonej już ,,elity" - w tym wypadku pani Richardson. - Drake napiszesz mi na jutro 250 razy: Nigdy więcej nie obrażę imienia pani Richardson. - syknęła wkurzona już nauczycielka po czym usiadła przy swoim biurku.
Po sprawdzeniu listy obecności i napisaniu tematu lekcji na tablicy Richardson wzięła do ręki jakieś prace i rzekła - koniec roku się zbliża ,a ja nadal nie podjęłam decyzji w sprawie waszych ocen ,dlatego dostaniecie ode mnie tematy projektów ,które opracujecie w parach. Macie szansę się wykazać i dostać lepszą ocenę na koniec roku. - po dokończeniu ostatniego zdania jej niezwykle długiej i ,,poruszającej" wypowiedzi wszyscy zaczęli sami się dobierać w pary - Cat, będziemy razem robić? - spytała mnie Kylie dla upewnienia z którą obecnie siedziałam w ławce ,jak na razie tylko na biologii i angielskim. W odpowiedzi skinęłam głową ,kiedy nauczycielka oznajmiła ,że sama na wybierze z kim kto ma przygotowywać projekt. Wędrując oczami kolejno po każdej osobie wyczytując z kim ma ona robić projekt ,aż natrafiła na mnie ,ja przygotowując się na najgorsze muszę stwierdzić ,że miałam rację - Cathrine ty i Drake zrobicie wspólnie pracę. - oznajmiła wręczając mi i Drake'owi temat pracy do zrobienia. - Co? - syknęłam do nauczycielki ,to był chyba pierwszy raz kiedy byłam nie miła w stosunku do jej osoby ,ale chrzanić to. Jeżeli ona myślała ,że spędzę w towarzystwie jego osoby choćby jedną minutę swojego życia ,to chyba była w błędzie. - Pzepraszam, czy mogłaby pani jeszcze raz spojrzeć na nazwiska i sprawdzić ,czy się aby pani nie pomyliła? - więdząc ,że wkopuję sie w coraz większe gówno dodałam mimo to.
- Nie, wszystko się zgadza ,a co jakiś problem? - wracając do mnie oczami oznajmiła. Kiedy już miałam jej odpowiedzieć ,że tak i poprosić by to zmieniła ,bo moja i Drake'a współpraca raczej nie wypali ,Drake się wtrącił - Nie ,ależ skądże. Wszystko jest na swoim miejscu. Ja i Cat świetnie sobie razem poradzimy z projektem. - spojrzałam na niego jakby miał pięć głów.
- W takim razie dobrze. - skierowała bardziej w moją stronę. Dokończyła zabijać kolejne osoby swoim nie trafnym dobieraniem w pary po czym skierowała się do swojego biurka po drodze szepcząc sama do siebie - Ah, ta dzisiejsza młodzież - czy coś w tym stylu po czym sięgnęła po kolejne kartki - miejmy nadzieję ,że nie koljejne projekty - bo już drugiej pracy z Drake'iem nie zniosę.
Na szczęście okazały się to być nasze referaty, z kórego dostałam 4.
Po skończeniu lekcji ,gdy już miałam zamiar wyjść ze szkoły zaczepił mnie Drake - Cat, czekaj. - dla własnego spokoju odwróciłam się by stanąc twarzą w twarz do niego oczekujac usłyszenia tego co miał mi do powiedzenia. - Jeżeli chcesz ,by nasza współpraca wypaliła musisz przestać mnie ignorować. - wypalił.
- Ależ Drake ciebie się nie da ignorować. - zakpiłam z niego i postanowiłam kontynuować powracając do sytuacji z dzisiejszego ranka. - Świetnie sobie poradzimy?! Serio?! - wywróciłam oczami na jego brak zrozumienia drugiego człowieka. - Już miałam ją poprosić o zmiane partnera dla twojego i mojego dobra, kiedy ty postanowiłeś moją niechęć znieważyć i się wtrącić. - syknęłam rozłoszczona.
- Coś mi się wydaje ,że powinnaś mi podziękować ,bo gdyby nie ja to ty i twój niewyparzony język bylibyście teraz u deryktora.
- Czyżby? - zadeklarowałam.
- Mówię serio Cat. - stanęliśmy na schodach twarzą w twarz . - Znsm Richardson, siedze tu dłużej niż ty i wiem do czego jest zdolna ,kiedy czymś się jej podpadnie. Potrafi się mścić do końca ostatniej klasy ,a doskonałym tego przykładem jestem ja. - oznajmił patrząc mi prosto w oczy podczas ,gdy ja patrzyłam na wszystko za nim byle nie na niego.
- Dlaczego miałbyś robić coś dla mojego dobra? - odezwałam się ,odwracając się od niego i idąc przed siebie. Gdy nagle oczyma nstrafiłam na nie daleko stojący samochód mi znajomy ,bo raczej nie co drugi człowiek ma Ferrari. I prosze bardzo miałam rację ,bo nie kto inny tylko Justin siedział oparty o maskę samochodu z założonymi rękami patrząc się na mnie. Cholera. - Wiesz, Drake zresztą daruj sobie ,bo i tak muszę już iść. - oznsjmiłam i go wyminęłam cicho w duchu przeklinając siebie za opóźniony brak reakcji przeze mnie. Mogłam pomyśleć o tym ,że Justin może być w pobliżu i być niezbyt zadowolonym z tego ,że gadam z Drake'iem. Gdy już szłam w kierunku samochodu Justina mając nadzieję ,że Drake już odpuścił, ten złapał mnie za ręke pociągając mnie do tyłu w swoją stronę - Więc o której się widzimy w sprawie projektu, no wiesz skarbie? - spiorunowałam go wzrokiem mając nadzieję ,że oddalony ode mnie o jeszcze kilka metrów Justin niczego nie usłyszał. - Nie teraz Drake. - szepnęłam po czym warknęłam cicho - Puść mnie. - zanim odeszłam. Podążałam w kierunku Justina, mając mieszane uczucia. Całując go czule w usta na powitanie zauważyłam ,że był wyraźnie wściekły. Jego jabłko adama niekontrolowanie się poruszało ,a on sam nie spuszczał ze mnie wzroku chociażby na sekunde, podczas gdy ja bawiąc się palcami czułam się niekonfortowo w całej tej sytuacji. Po dwóch minutach warknął - wsiadaj do auta - wymijając mnie i idąc na miejsce kierowcy.
- Justin... - szepnęłam do niego po paru minutach kiedy nic nie powiedział ,a nawet nie zapalił samochodu. Położyłam swoją ręke na jego próbując zmiękczyć atmosferę ,gdy ten ją zszturchnął. - Kim on jest? - syknął. - To Drake, kolega. - westchnęłam, z ironnią podkreślając ostatnie słowo. - Nie pytałem kto to, tylko kim on jest dla ciebie? - mruknął podirytowany patrząc w moją stronę. Natomiast ja utkwiony miałam wzrok na tym ,co było przede mną: jakiś dwóch chłopców szło z piłką w ręku, jakaś kobieta z wózkiem i robotnicy. Na pewno nie chciałam z nim łapać kontaktu wzrokowego, nie teraz kiedy był wkurzony. Po zbyt długim oczekiwaniu na to aż coś wreszcie powiem pokręcił głową po czym utkwił wzrok na tym co ja. Wtedy ja się na niego popatrzyłam i oznajmiłam - Drake jest tylko dla mnie kolegą z klasy, robimy razem projekt. - kiedy nic nie powiedział dodałam - Mnie też to nie odpowiada. - wtedy odwrócił się do mnie i spojrzał prosto w oczy - Na prawdę? - i zatopił się w moich ustach. Jedną ręką złapał moją brodę pogłębiając pocałunek. - Mhm. - szepnęłam w jego usta kiedy przerwaliśmy ,zanim zamieniło by się to w coś więcej. Cały czas jeszcze głaskał kciukiem moją dolną wargę. - Kocham Cię. - wyszeptał ,a jego ciepły oddech osiadł na moich ustach. - Też Cię kocham.
- Pomyślałam, że fajnie by było pójść razem do szkoły... - zaproponowała.
- Ok, czekaj, czekaj ,co ,nie masz co robić w nocy i rozmyślasz nad tym czy razem pójdziemy do szkoły?
- Nie mogłam spać. To za 20 ósma przed twoim domem.
- Ok.
Biorąc pod uwagę to ,że jeśli bym teraz poszła z powrotem spać ,to już bym nie wstała postanowiłam się podnieść i pójść pod prysznic.
Tego ranka nie natknęłam się na szczęście na zadającego multum pytań Chaza i mogłam w spokoju zjeść płatki. Wyszłam z domu równo wtedy ,gdy podeszła Kylie. Przywitałyśmy się ze sobą ,jak to mają w zwyczaju dziewczyny i udałyśmy się w stronę szkoły.
- A więc ,to ty spotykasz się z Justinem Bieberem? - zapytała nagle. Wiedziałam ,że gdzieś jest haczyk tego całego spotkania ,bo kto przy zdrowych zmysłach dzwoni o 6-stej rano...
Nie odpowiedziałam jej, jedynie przytaknęłam. Sama do końca nie byłam tego pewna. Minęło tak niewiele czasu ,a on mnie zbywa ,tak jak wczoraj.
Chwilę później wyjęła z torebki paczkę Malboro częstując mnie jednym papierosem. Po zapaleniu szepnęłam ciche - nareszcie - na co zachichotała.
Po chwili namysłu i zaciągnięciem się po raz kolejny postanowiłam odpowiedzieć na wcześniej zadane przez nią pytanie. - Nie wiem, Kylie. Myślę ,że bardziej łączy nas tylko przyjaźń niż jeżeli coś więcej. - może i większość pomyślałaby ,że przesadziłam z tą ,,otwartością" do jej osoby ,ale musiałam wreszcie pozbyć tych ,,strasznych" myśli z mojej głowy. Może i przesadzam ,jeżeli chodzi o Justina tak jak wczoraj ,ale tak dawno się nie widzieliśmy ,co było dla mnie wiecznością zważając na fakt iż go kochałam, kocham. Tak naprawdę mam mieszane uczucia co do tego. Chciałam z nim spędzić trochę czasu, szczerze przyznam się -
- Będzie dobrze, zobaczysz. Może oboje potrzebujecie czasu ,by się do siebie przyzwyczaić na nowo.Ważne byście trzymali się siebie ,a wszystko będzie takie jakie powinno być. - Kylie przerwała mi rozmyślanie na temat sensu bycia dalej w związku.
- Dzięki, Kylie. Tego naprawdę trzeba mi było. - miała rację. Muszę dać Justinowi i sobie czas.
- Spoko.
Nasunęło mi się w głowie jedno pytanie - Właściwie to skąd o tym wiesz?
- Ale o czym? - popatrzyła się na mnie zdezorientowana.
- O tym ,że jesteśmy razem.
- Nie sprawdzałaś? Już cała sieć o tym huczy...
- Nie.
Pojawiłyśmy się pod salą od biologii równo z dzwonkiem, minutę później przyszła nauczycielka taszcząc ze sobą nasze referaty. - Otworzyła drzwi od sali ,po czym cała nasza klasa władowała się do środka robiąc przy okazji dużo hałasu swoim ,,wielkim wejściem". - Cisza! - krzyknęła Pani Richardson przywołując nas tym do porządku ,a mnie przyprawiając o dreszcze. - Dobra, już dobra. - Drake sobie żartował ze wkurzonej już ,,elity" - w tym wypadku pani Richardson. - Drake napiszesz mi na jutro 250 razy: Nigdy więcej nie obrażę imienia pani Richardson. - syknęła wkurzona już nauczycielka po czym usiadła przy swoim biurku.
Po sprawdzeniu listy obecności i napisaniu tematu lekcji na tablicy Richardson wzięła do ręki jakieś prace i rzekła - koniec roku się zbliża ,a ja nadal nie podjęłam decyzji w sprawie waszych ocen ,dlatego dostaniecie ode mnie tematy projektów ,które opracujecie w parach. Macie szansę się wykazać i dostać lepszą ocenę na koniec roku. - po dokończeniu ostatniego zdania jej niezwykle długiej i ,,poruszającej" wypowiedzi wszyscy zaczęli sami się dobierać w pary - Cat, będziemy razem robić? - spytała mnie Kylie dla upewnienia z którą obecnie siedziałam w ławce ,jak na razie tylko na biologii i angielskim. W odpowiedzi skinęłam głową ,kiedy nauczycielka oznajmiła ,że sama na wybierze z kim kto ma przygotowywać projekt. Wędrując oczami kolejno po każdej osobie wyczytując z kim ma ona robić projekt ,aż natrafiła na mnie ,ja przygotowując się na najgorsze muszę stwierdzić ,że miałam rację - Cathrine ty i Drake zrobicie wspólnie pracę. - oznajmiła wręczając mi i Drake'owi temat pracy do zrobienia. - Co? - syknęłam do nauczycielki ,to był chyba pierwszy raz kiedy byłam nie miła w stosunku do jej osoby ,ale chrzanić to. Jeżeli ona myślała ,że spędzę w towarzystwie jego osoby choćby jedną minutę swojego życia ,to chyba była w błędzie. - Pzepraszam, czy mogłaby pani jeszcze raz spojrzeć na nazwiska i sprawdzić ,czy się aby pani nie pomyliła? - więdząc ,że wkopuję sie w coraz większe gówno dodałam mimo to.
- Nie, wszystko się zgadza ,a co jakiś problem? - wracając do mnie oczami oznajmiła. Kiedy już miałam jej odpowiedzieć ,że tak i poprosić by to zmieniła ,bo moja i Drake'a współpraca raczej nie wypali ,Drake się wtrącił - Nie ,ależ skądże. Wszystko jest na swoim miejscu. Ja i Cat świetnie sobie razem poradzimy z projektem. - spojrzałam na niego jakby miał pięć głów.
- W takim razie dobrze. - skierowała bardziej w moją stronę. Dokończyła zabijać kolejne osoby swoim nie trafnym dobieraniem w pary po czym skierowała się do swojego biurka po drodze szepcząc sama do siebie - Ah, ta dzisiejsza młodzież - czy coś w tym stylu po czym sięgnęła po kolejne kartki - miejmy nadzieję ,że nie koljejne projekty - bo już drugiej pracy z Drake'iem nie zniosę.
Na szczęście okazały się to być nasze referaty, z kórego dostałam 4.
Po skończeniu lekcji ,gdy już miałam zamiar wyjść ze szkoły zaczepił mnie Drake - Cat, czekaj. - dla własnego spokoju odwróciłam się by stanąc twarzą w twarz do niego oczekujac usłyszenia tego co miał mi do powiedzenia. - Jeżeli chcesz ,by nasza współpraca wypaliła musisz przestać mnie ignorować. - wypalił.
- Ależ Drake ciebie się nie da ignorować. - zakpiłam z niego i postanowiłam kontynuować powracając do sytuacji z dzisiejszego ranka. - Świetnie sobie poradzimy?! Serio?! - wywróciłam oczami na jego brak zrozumienia drugiego człowieka. - Już miałam ją poprosić o zmiane partnera dla twojego i mojego dobra, kiedy ty postanowiłeś moją niechęć znieważyć i się wtrącić. - syknęłam rozłoszczona.
- Coś mi się wydaje ,że powinnaś mi podziękować ,bo gdyby nie ja to ty i twój niewyparzony język bylibyście teraz u deryktora.
- Czyżby? - zadeklarowałam.
- Mówię serio Cat. - stanęliśmy na schodach twarzą w twarz . - Znsm Richardson, siedze tu dłużej niż ty i wiem do czego jest zdolna ,kiedy czymś się jej podpadnie. Potrafi się mścić do końca ostatniej klasy ,a doskonałym tego przykładem jestem ja. - oznajmił patrząc mi prosto w oczy podczas ,gdy ja patrzyłam na wszystko za nim byle nie na niego.
- Dlaczego miałbyś robić coś dla mojego dobra? - odezwałam się ,odwracając się od niego i idąc przed siebie. Gdy nagle oczyma nstrafiłam na nie daleko stojący samochód mi znajomy ,bo raczej nie co drugi człowiek ma Ferrari. I prosze bardzo miałam rację ,bo nie kto inny tylko Justin siedział oparty o maskę samochodu z założonymi rękami patrząc się na mnie. Cholera. - Wiesz, Drake zresztą daruj sobie ,bo i tak muszę już iść. - oznsjmiłam i go wyminęłam cicho w duchu przeklinając siebie za opóźniony brak reakcji przeze mnie. Mogłam pomyśleć o tym ,że Justin może być w pobliżu i być niezbyt zadowolonym z tego ,że gadam z Drake'iem. Gdy już szłam w kierunku samochodu Justina mając nadzieję ,że Drake już odpuścił, ten złapał mnie za ręke pociągając mnie do tyłu w swoją stronę - Więc o której się widzimy w sprawie projektu, no wiesz skarbie? - spiorunowałam go wzrokiem mając nadzieję ,że oddalony ode mnie o jeszcze kilka metrów Justin niczego nie usłyszał. - Nie teraz Drake. - szepnęłam po czym warknęłam cicho - Puść mnie. - zanim odeszłam. Podążałam w kierunku Justina, mając mieszane uczucia. Całując go czule w usta na powitanie zauważyłam ,że był wyraźnie wściekły. Jego jabłko adama niekontrolowanie się poruszało ,a on sam nie spuszczał ze mnie wzroku chociażby na sekunde, podczas gdy ja bawiąc się palcami czułam się niekonfortowo w całej tej sytuacji. Po dwóch minutach warknął - wsiadaj do auta - wymijając mnie i idąc na miejsce kierowcy.
- Justin... - szepnęłam do niego po paru minutach kiedy nic nie powiedział ,a nawet nie zapalił samochodu. Położyłam swoją ręke na jego próbując zmiękczyć atmosferę ,gdy ten ją zszturchnął. - Kim on jest? - syknął. - To Drake, kolega. - westchnęłam, z ironnią podkreślając ostatnie słowo. - Nie pytałem kto to, tylko kim on jest dla ciebie? - mruknął podirytowany patrząc w moją stronę. Natomiast ja utkwiony miałam wzrok na tym ,co było przede mną: jakiś dwóch chłopców szło z piłką w ręku, jakaś kobieta z wózkiem i robotnicy. Na pewno nie chciałam z nim łapać kontaktu wzrokowego, nie teraz kiedy był wkurzony. Po zbyt długim oczekiwaniu na to aż coś wreszcie powiem pokręcił głową po czym utkwił wzrok na tym co ja. Wtedy ja się na niego popatrzyłam i oznajmiłam - Drake jest tylko dla mnie kolegą z klasy, robimy razem projekt. - kiedy nic nie powiedział dodałam - Mnie też to nie odpowiada. - wtedy odwrócił się do mnie i spojrzał prosto w oczy - Na prawdę? - i zatopił się w moich ustach. Jedną ręką złapał moją brodę pogłębiając pocałunek. - Mhm. - szepnęłam w jego usta kiedy przerwaliśmy ,zanim zamieniło by się to w coś więcej. Cały czas jeszcze głaskał kciukiem moją dolną wargę. - Kocham Cię. - wyszeptał ,a jego ciepły oddech osiadł na moich ustach. - Też Cię kocham.