-Justin, nie jestem jeszcze na to gotowa. - powiedziałam powodując ,że zaprzestał wykonania czynności. Podniósł się ze mnie i usiadł na skraju łóżka tyłem do mnie. Był zły...? Także się podniosłam zakładając na siebie z powrotem stanik ,który znajdował się jeszcze chwilę wcześniej na podłodze. Nie wiedząc do końca jak wybrnąć z takiej sytuacji, przytuliłam go z zaskoczenia od tylu. - Przepraszam. - powiedziałam, na co się dziwnie spiął pod moimi rękami otulającymi jego gołą klatę. - Przestań. - zaciął się. - To nie twoja wina. Ja to rozumiem i poczekam aż będziesz tego chciała. - dodał odwracając się w moją stronę tak ,że nasze spojrzenia się ze sobą spotkały.
- Nie o to chodzi... Bo w sensie ja chce ,ale... - przerwał mi.
- ...Boisz się. - podsumował. Nic nie odpowiedziałam, a moje oczy popatrzyły w dół. Jednego jestem pewna - moje policzki już są całe czerwone. Oh, co za szczęście ,że w takich chwilach mam na sobie makijaż.
- Cat. - zdjął z siebie moje ręce i usiadł z boku, podniósł mój podbródek ku górze, mają nadzieję , że moje oczy skontaktują się z jego. - Spójrz na mnie. - podniosłam swoje oczy wreszcie na niego. Jego miodowe tęczówki wywiercały w moich niebieskich niemalże dziury. - Jestem tu i będę. Zaczekam. - pokiwałam tylko głową zakładając kosmyk swoich włosów za ucho. Justin ostrożnie przybliżył swoje usta do moich. Gdy dzieliły już je tylko milimetry wtopił sie w nie nagle. Pocałunek przerodził się w coś więcej ,gdy nasze języki toczyły ze sobą walkę.
Justin's POV
Sygnał dochodzący z mojego telefonu, informujący mnie o przychodzącej widomości sprawił ,że zachłysnąłem się przecierając swoje zaspane oczy. Sprawdziłem ,czy Cat przytulona z boku mojej klaty się nie obudziła. Ta nie poruszona moim nagłym ruchem ani sygnałem wywołanym przez telefon dalej spała. Swoją drogą wyglądała słodko.
Sięgnąłem telefon ze stolika, odblokowując ekran, od razu otworzyłem nową wiadomość:
Scooter:
Umówiłem nas z Melanie dzisiaj o 13, spróbuj się nie spóźnić :-D
Jęknąłem w duchu z niezadowolenia. Spotkanie się z nią ,było ostatnią rzeczą ,którą chciałbym zrobić. Nie miałem wyjścia. Muszę załatwić tą sprawę jeszcze przed wyjazdem w przeciwnym razie, będę nękany myślami typu Co jeśli Cat się dowie? Co będzie z moim dzieckiem?
Szybko nie zastanawiając się wystukałem odpowiedź zwrotną:
Ja:
Postaram się :-D
Była dopiero 9:30, więc skoro miałem jeszcze dużo czasu, a Cat jeszcze spała to wszedłem na instagrama w celu przejrzenia nowych zdjęć.
Cat się zaczęła przebudzać, lecz mocniej wtuliła się w moją klatę, na której czułem ciepło jej równego oddechu. Ręką ,którą ją obejmowałem pogłaskałem ją lekko po plecach. - Cześć, księżniczko. - wychrypiałem.
Cat's POV
- Cześć, księżniczko. - usłyszałam głos Justina i mimowolnie otworzyłam powieki. Było mi tak dobrze w jego ramionach, no ale cóż pora wstać. - Cześć, Justin. - przywitałam się z nim, podnosząc się do pozycji siedzącej. Moje włosy musiały teraz przypominać tsunami. Justin odłożył swój telefon na szafkę, którego zresztą wcześniej w jego rękach nie zauważyłam. Cmoknęłam go tak szybko ,że prawie niezauważalnie na powitanie w usta. Jednak niezbyt niezauważalnie, bo ten przewrócił się na bok ku mojej stronie. Pochylił się nade mną napierając na mnie swoim ciałem i wtopił się w moje usta gwałtownie nie dając szans zaprzestania temu. Moję ręce obejmowały jego szyję ,a jego męskość napierała na mnie z coraz większą siłą. Justin nie zaprzestawał całowania się, pozostawiając tylko krótkie przerwy na odetchnięcie. Jego dłonie błądziły po moim ciele. Moje ręce przesunęły się wzdłóż jego karku aż do włosów ,gdzie pociągnęły za ich końcówki. Justin jęknął w moje usta. Odsunął swoje od moich na chwilę - I co ja mam z tobą zrobić ? - zapytał. Wiedząc ,że go tym zachęcę przegryzłam wargę bardzo powoli ,a on swoje usta tylko oblizał wracając po chwili do całowania mnie. Moje usta, które aktualnie były zające przez jego wygięły się w uśmiechu wygranej. Poruszyłam lekko biodrami, dla lepszej pozycji eiedząc ,że doprowadzę go tym do szaleństwa. Cóż, nie trudno stwierdzić ,że robiłam to z premedytacją. Zauważyłam, gdy łapaliśmy oddech ,że usta Justina wykrzywiły się w znaczącym uśmiechu. Wrócił do całowania się, tym razem bez języczka. Wykonywał na moich ustach niedbałe, mokre całusy, po chwili już nie tylko na ustach ,ale także na brodzie, szyi...coraz niżej. Zatrzymał się w okolicy mojego obojcz
Myka zasycając tam skórę i zaczepiając przy tym lekko swoimi zębami. Wiedziałam co to oznacza. Jedną ręką spoczywałam na jego szyi ,a drugą błądziłam po jego ciele. Jęknęłam na naszą bliskość i z powodu nowej pamiątki na moim ciele. Nasze nogi były ze sobą złączone, a ręce Justina oplatały moją tallię. Nagle ,gdy zaprzestał całowania mnie w okolicy szyi i obojczyków w celu przeniesienia się z powrotem na moje usta popchnęłam go na bok tak ,że teraz to ja znajdowałam się na górze, siedząc rozkrakiem na jego męskości. Justin zdezorientowany się na mnie popatrzył, a ja nie zwracając na to uwagi wtopiłam swoje usta w jego. Teraz moja kolej. Jego jedna ręka obejmowała moją talię natomiast druga...tyłek, ściskając go. Tak się bawimy? Moje usta wykonywały niedbałe pocałunki na jego ustach, szyi klacie... aż doszły do skrawka jego bokserek. Kątem oka widziałam ,że Justin już oddał się rozkoszy, a czułam ,że jego wybrzuszenie osiąga już poziom zenitu. Pozbyłam się jego bokserek ,na co się prawdopodobnie spostrzegł. Moim oczom ukazała się jego męskość. Oblizałam swoje wargi, wkładając go po woli do swoich ust ,gdzie powoli błądziłam po nim swoim językiem po nim i go zasycałam. Wiedziałam ,że Justin jest tym oszołomiony, gdyż musiał się tego nie spodziewać. Wsuwałam go i wysuwałam powodując grymas na jego twarzy. Wróciłam do poprzedniego zajęcia i zaczęłam go zssać. Wiedziałam ,że jest blisko ,a gdy już był na skraju pozwoliłam mu się spuścić, a ciecz przemieściła się przez mój przełyk. Wyciągnęłam go ze swoich ust. Po minie Justina łatwo można było stwierdzić ,że czuł się błogo. Zadowolona z siebie uśmiechnęłam się po kryjemu.
- Kochanie... To było... - przerwałam mu. - Nie rozmawiajmy o tym. - stwierdziłam zawstydzona wstając z łóżka i kierując się do łazienki w celu odświerzenia się i wzięci prysznicu, zgaduję ,że makijaż z wczoraj nadal pokrywał moją cerę tylko już nie w tych samych miejscach w których się znajdował wcześniej.
- Nie da rady wcześniej? - usłyszałam jak Justin rozmawia z kimś przez telefon ,gdy zeszłam na dół. Stał odwrócony do mnie tyłem w stronę okna znajdującego się w salonie połączonym z kuchnią, więc pewnie mnie nie zauważył. Miał na sobie:szarą bluzę z fajnym czarno-białym printem na rękawach, beżowe zwisające luźno spodnie, czerwone trampki i czarny fullcap. Jedną ręką pociągał za końcówki swoich włosów jakby z frustracji. Nie odzywał się teraz, słuchał osoby z którą rozmawiał. Nagle odwrócił się w moją stronę i się widocznie spiął. - Dobra, ja kończę. Widzimy się o 13. - zareagował gwałtownie i nie czekając na reakcje osoby znandującej się po drugiej stronie telefonu zakończył połączenie. - Jenny* zrobiła nam jajecznicę z bekonem. - poinformował mnie Justin, z zestresowanego wykrzywiając usta w uśmiechu.
- Co wcześniej? - zapytałam. Nie chciałam wyjść na jakąś natrętną dziewczynę, co każde podejrzene zachowanie jej chłopaka sugeruje jej zdradę. Jednak ździwiła mnie reakcja Justina w chwili ,gdy zeszłam ,bo zwykle bywał wyluzowany i prawie nigdy się nie spinał, więc wolałam się upewnić
- Miała być to niespodzianka... - mówił powoli jednak nadal zdenerwowany. - ...ale mi nie wyszło jej dochowanie. - podniósł swój wzrok na mnie. - Wyjeżdżamy, wyjeżdżamy, razem tylko we dwoje na (...)...hmmm...jutro...? - udał ,że się zastanawia.
- Co?! O mój Boże... Justin... Tak się cieszę! - powiedziałam szczęśliwa i natychmiastowe rzuciłam się w jego ramiona całując go w usta. Justin zachichotał na moją reakcję.
- Justin, ja już naprawdę więcej w siebie nie zmieszczę. - powiedziałam odsiwając od siebie tależ na którym została...1/3 ...? posiłku ,który jadłam, na co ten westchnął. - No dobrze.
- Odwiozę cię teraz do domu, bo jadę na spotkanie ze Scooterem, po za tym pewnie chcesz się spakować czy coś. - odparł gdy wkładał naczynia do zmywarki. Próbował udawać spokojnego, jednak ja nadal czułam ,że jest z nim coś nie tak.
- Jasne. - przytaknęłam. Mogłam dalej ciągnąc temat jego zdenerwowania, ale wolałam mu tego zaoszczędzić. Ufałam mu.
- To weź kluczyki od auta ,a ja zamknę dom. - uprzedził. I zgodnie z jego prośbą pognałam do auta po wzięciu kluczyków z kuchennego blatu.
Justin's POV
Kiedy Cat poszła do samochodu odetchnąłem z ulgą. Nie zrozumcie mnie źle. Źle się czułem nie mówiąc jej prawdy o swoim życiu, bo w końcu Melanie i jeszcze nie narodzone moje dziecko ,było już jego częścią. To tak jakbym nie powiedział jej gdzie mieszkam. Przekręciłem kluczyk w drzwiach już ostatni raz i poszedłem do samochodu siadając od strony kierowcy. Cat siedziała wpatrzona w okno, była widocznie czymś zmartwiona.
- Co się dzieje? - zapytałem, gdy wyjechałem już na ulicę.
- Nic. - odparła nawet się na mnie nie patrząc.
- Powiedz mi. - naciskałem. Wiedziałem ,że zapewne tylko się narażam ,ale nie mogłem tak po prostu siedzieć i prowadzić. Wyrzuty sumienia zżerały mnie od środka.
- Po prostu chodzi o to...że czuję ,że nie mówisz mi wszystkiego i to czegoś ważnego. - odparła odwracając bardzo powoli głowę w moją stronę ,gdy staliśmy na czerwonym.
- Daj spokój, Cat. - wzruszyłem ramionami, lecz naprawdę czułem ucisk w żołądku. - Wiesz o mnie więcej niź kto inny. - dodałem. Odagrnąłem jej kosmyk włosów za ucho i pocałowałem długo i czuło w policzek.
Gdy pożegnałem się już z Cat ,a ta weszła do domu wyjechałem na ulicę zapalając papierosa. Zaciągnąłem się mocno ,a dym wypełnił moje płuca. Czy byłbym wstanie być z Melanie dla dobra dziecka? Czy byłbym nadal dobrym ojcem nie widując się z nim? Nie byłbym już wogóle ojcem ,a Melanie ułożyłaby sobie życie z kim innym ,a do tego kogoś nasze dziecko mówiłoby ,,tato". Zapewne tak by właśnie było. A zapytana Melanie ,gdy już media ,by się dowiedziały ,co by odpowiedziała? Prawdę? Nie mogłaby
, przecież to by mi zniszczyło życie. Jedno jest pewne od tego jak się potoczy dalej moje (nietylko) życie zależało to spotkanie. Przy okazji miałem nadzieję ,że media mnie i Melanie dzisiaj nie upamiętnią w prasie.
- Siema Scooter. - powiedziałem na wejściu przybijając z nim piątkę.
- Cześć Justin. - dała znać mi o swojej pbecności Melanie ze swoim nieszczerym uśmiechem.
- Cześć, Melanie. - powiedziałem na odwal.
- Usiądź Justin nakazał mi Scooter i tak zrobiłem zostawiają pomiędzy mną ,a Melanie bezpieczną odległość.
- Pewnie nie jest dla was tajemnicą dlaczego się tu dzisiaj w tym gronie spotykamy. - powiedział.
- Pewnie chodzi o to coś do czego mam być przez 9 miesięcy przywiązana. - skwitowała Melanie.
- To coś to dziecko, Melanie. - poprawiłem ją.
- Cokolwiek. - westchnęła i dodała. - To o co chodzi?
Kiedy miał już Scoot odpowiedzieć zrobiłem to za niego. - Chdzi o to Melanie ,że nie możemy być razem. Zrozum to ja mam dziewczynę i karierę ,dzięki czemu zarabiam ,a to ile zarabiam będzie zależeć od przyszłości naszego dziecka. - wytłumaczyłem, wiem ,że nie powinienem teraz na nią krzyczeć ani przyspażać dodatkowego stresu, ale ta łaska miała w sobie coś takiego ,co doprowadzało mnie do szału. Na moją reakcję już nic nie powiedziała, siedziała cicho bawiąc się swoimi długimi, ciemnymi włosami.
- Uspokój się Justin. - nakazał mi Scoot. - Nie chcę żebyście się tu teraz kłócili, trzeba coś ustalić...
Jenny* - tak nazwałam gosposię Justina.
*****************************************
Tak bardzo was przepraszam za 3 tygodniową nieobecność.
W moim życiu ostatnio zaszło dużo zmian: tych dobrych i tych złych.
Oprócz tego za miesiąc mam mieć egzaminy, które niestety ,ale w pewnej
części zadecydują o mojej przyszłości. Chciałabym się do tego czasu skupić na nauce,
co nie oznacza wcale ,że roździałów nie będzie, tylko będą się pojawiać rzadziej.
Po egzaminach wróce do rutyny pisania i będą się pojawiać co tydzień ,jak wcześniej.
Dziękuje wam ,że mimo to nie zrezygnowaliście z czytania ,co mogę się domyślić
po wciąż rosnącej liczbie wyświetleń i pisaniu do mnie na tt