Justin's POV
Myślałem ,że sprawa dotycząca Melanie i naszego dziecka jest już zamknięta. Mieliśmy to ustalić ze sobą bez pomocy sądu, a ja miałem płacić alimenty, oczywiście wcześniej upewniając się ,że to moje dziecko.
Widząc ,że Cat jeszcze słodko sobie śpi, podniosłem się wiedząc ,że nic nam nie może zepsuć tego dnia i postanowiłem pójść zrobić kawę.
Gdy wstawiałem do ekspresso saszetkę z kawą Cat akurat się obudziła, miała na sobie mój biały t-shirt i wyglądała w nim zarówno słodko jak i seksownie. Bez makijażu była jeszcze ładniejsza.
- Cześć, kochanie. - uśmiechnąłem się na jej widok. Ta, po przeciągnięciu się i otarciu zaspanych oczu także się ze mną przywitała mówiąc - Hej, skarbie. - i całując mnie w policzek. Czułem jej rękę krążącą po plecach ,a ją samą wtulającą się we mnie.
- Zrobić Ci też kawy ? - zapytałem, gdy się ode mnie oddaliła i usiadła na drewnianym stołku przy wespie.
- Poproszę. - odparła ,a w jej kąciki ust wkradł się uśmiech. - To ja może w takim razie zrobię śniadanie. - zaproponowała podnosząc się.
- Nieeeeee! - przeciągnąłem specjalnie, gdyż wiedziałem ,że ją tym zdenerwuję. - Ty już się o nic nie martw, tylko usiądź, ja zajmę się śniadaniem, będzie lepiej dla wszystkich. - zacząłem śmiać się z jej talentu kucharskiego, no a raczej jego braku. Ta złożyła ze sobą ręcę i udała obrażoną. - Jajecznicę to ja akurat umiem zrobić... - zaprotestowała i usiadła z powrotem na swoje miejsce.
Po zrobieniu kawy postawiłem filiżankę jej i sobie, siadając obok niej. Ta nadal udawała obrażoną.Przytuliłem ją od tyłu obejmując ręką w pasie, a głowę kładąc na jej ramieniu. - No kochanie, nie obrażaj się już. - przeciągnąłem całując ją w miejsce kości policzkowej. Gdy nic nie odpowiedziała pocałowałem ją jeszcze raz i jeszcze raz ,aż dotarłem do jej ust, gdzie wtopiłem swoje, przetrzymując ten moment, do czasu ,gdy poczułem ,że się uśmiecha. Po woli oddaliłem swoje usta też się uśmiechając.
- Pomyślałem ,że moglibyśmy dzisiaj wieczorem pójść do clubu. - zaproponowałem.
- Fajny pomysł. - skomentowałam.
- Mam się pojawić w jednym z tutejszych klubów, by zrobić im reklamę. - dodał.
- Rozumiem.
Resztę dnia spędziliśmy na: pływaniu, spacerach po tutejszej okolicy, dokuczaniu sobie nawzajem, przytulaniu itd. Teraz czekałem na Cat ,która się jeszcze malowała w łazience. Widziałem już jej sukienkę mała, czarna z dużym dekoltem. Jak dla mnie zbyt dużo odsłaniająca, ze względu na to ,że jakieś inne typy będą się gapić na moją księżniczkę, i wyobrażać sobie to i tamto, no ale nie chciałem się już czepiać, a Cat by pewnie źle zrozumiała moje intencje.
Cat skończyła się malować i wreszcie mogliśmy ,,ruszyć na miasto". Spacerkiem dotarliśmy w niecałe 10 minut, zważając na to, że Cat miała na sobie obcasy, dotarliśmy do drzwi ze świecącym napisem ,,Locked Club". Wylegitymowaliśmy się u ochroniarza pokazując mu swoje dowody. Przepuściłem Cat w drzwiach i wszedłem zaraz za nią. I tak znaleźliśmy się w środku kolorowych laserów, świateł, basów a zarazem ciemnicy i odoru alkoholu, fajek i nie wiadomo czego jeszcze.
Starając się mówić dosyć głośno poinformowałem Cat ,że idę do DJ poinformować go ,że jestem i ma mnie do dyspozycji. Potem znalazłem się już na górze centrum DJ LOFI (jak się później okazało). Lofi od razu mnie poinstruował ,że zmiksuje początek kawałka ,który zaśpiewam. Wybrał ,,Where are u now".Zmiksował najpierw przejście z kawałka ,który puszczał do mojej piosenki i powiedział przez mikrofon. - Justin Bieber postanowił odwiedzić was dzisiaj i wnieść was w trochę swoje koncertowe klimaty" i przekazał mi mikrofon, z początku nie wiedziałem co powiedzieć ,ale później poszło z lekka ,,Hej, jestem Justin i zamierzam was rozkręcić, sprawmy żeby ta noc była nie zapomniana".
Cat's POV
Gdy pierwsze takty piosenki rozbrzmiały po klubie, mogłam podziwiać jak Justin czuje się będąc w swoim żywiole w tle muzyki na scenie. Inni tańczyli do jego piosenki, więc ja też zaczęłam ledwie poruszać biodrami. Poczułam obecność kogoś za sobą, wiedziałam ,że to nie Justin ,bo Justin był na scenie, więc bałam się odwrócić ,by się dowiedzieć. W końcu się odważyłam i był to koleś starszy od Justina, z ciemnymi włosami, brodą, ciemną karnacją i masywną budową, aż mnie ciarki po plecach przeszły. Hmmm...Czyżby za dużo sterydów ? Próbowałam się od niego dyskretnie oddalić ,gdyż bałam się jak straszne mogą być tego skutki. Niestety, na próżno bo facet się do mnie przygwoździł. I gdy tylko zrobiłam dwa kroki do przodu pociągnął mnie za rękę w swoją stronę, tak ,że wylądowałam na jego klacie. Chciałam chociaż odwrócić twarz od niego, gdy czułam odór alkoholu nie do zniesienia, ale na próżno. Otworzyłam usta by powiedzieć mu żeby się ode mnie odwalił ,ale ten wykorzystał moment i włożył mi język do buzi. Odepchnęłam go od siebie z całej siły, co było bardzo trudne. Nie chciałam tego, nie chciałam się całować z tym facetem, nie chciałam się całować z żadnym innym facetem prócz Justina, nie chciałam go zdradzić. Nim zauważyłam udało mi się wyswobodzić z uścisku tego faceta a przed sobą zobaczyłam jak Justin uderza go z pięści prosto w nos. - Jeszcze raz tkniesz moją dziewczynę ! - zagroził mu. Szczęście ,że Justin był i znalazł się w odpowiednim momencie. - Chodź kochanie, idziemy z stąd. - powiedział do mnie i podał mi rękę ,którą złapałam. Gościu mógłby powalić nawet byka gdyby chciał ,ale przez alkohol i pewnie z innych względów sobie darował i poszedł, całej sytuacji przyglądało się zaledwie 5 osób znajdujących się w pobliżu reszta zajęła się sobą i była za bardzo upita ,by nawet zwrócić na to uwagę.
Chwilę później znajdowaliśmy się już na zewnątrz klubu i szliśmy wzdłuż plaży. Justin miał ręce w kieszeni oraz zaciśniętą szczękę, nie odzywał się.
- Przepraszam. - odezwałam się pierwsza. Spojrzał na mnie zdziwiony.
- Przestań, przecież nic nie zrobiłaś. - odparł.
- Ale jesteś na mnie zły... - westchnęłam.
Przez resztę drogi się nie odezwał, dopiero ,gdy usiedliśmy na moście przy domku westchnął i rzekł. - Nie jestem zły na ciebie... - spojrzałam się na niego ,ale on patrzył się gdzieś w dal. - Jestem zły na siebie za to ,że Cię nie upilnowałem i pozwoliłem ,aby ten typ Cię dotykał i pocałował.
- Justin to nie twoja wina, przecież... - chciałam ,aby przestał tak mówić. Nie dał mi dokończyć, wtopił się w moje usta. - To powinienem być ja. - powiedział i wrócił do pocałunku. Jego usta zsunęły się na moje. Serce dawało znać z każdym kolejnym pocałunkiem. Odsunął się ode mnie. Potrzebowałam go tak bardzo. Chciałam mieć pewność ,że nic nie jest w stanie nas rozdzielić, że jesteśmy dla siebie stworzeni. Wstał i podał mi rękę ,abym skorzystała z jego pomocy wykonując tą samą czynność. Postąpiłam tak ,nie rozumiem za bardzo dokąd chce iść.
Przeszliśmy przez cały mostek i znaleźliśmy się już w środku. - Zamknij oczy. - nakazał, stojąc za mną. Zamknęłam je. Poczułam jego rękę obejmując moją talię. Zaczął mnie dokądś prowadzić. Przeszliśmy z jakieś 10 kroków i zatrzymaliśmy się. Czułam jego ciepły oddech na swoim ramieniu wzdłuż szyi. Pozostawił na mojej szyi krótki pocałunek i oddech jego piął się ku górze. - Teraz, kochanie możesz już otworzyć oczy. - szepnął w moje ucho.
Otworzyłam oczy i moje oczy ogarnęły pobłyski palących się świeczek na komodach. Na łóżku leżały płatki róż. Justin przeszedł obok mnie stając przede mną, w niezbyt dużej odległości, jeżeli to w ogóle można nazwać odległością. Czułam jak jego ciało przylega do mojego. Miałam tak wielką ochotę oddać mu się cała. - To teraz, kochanie możesz mi udowodnić ,że jesteś tylko moja, powiedział wtapiając mi się w usta.
Justin rozpiął mi sukienkę, nadal mnie całując i błądząc rękami po moich plecach. Suwak został rozsunięty. Przerwałam na chwilę pocałunek, odsunęłam się trochę i zdjęłam najpierw jedno ramiączko sukienki, a następnie drugie. Sukienka ze mnie niemalże spadła, miałam na sobie już tylko bieliznę. Justin ściągnął z siebie t-shit. Jego mięśnie otarły się o moją nagą skórę. Ciepło naszych ciał nas zespoliło ,gdy tylko przysunął się z powrotem do mnie. Złapał mnie za ręce z obu stron i przeciągnął mnie w ten sposób do siebie, siadając na łóżku. Przeciągnął mnie sobie na kolana. Usiadłam na nim rozkrakiem ,czułam pojawiające się wybrzuszenie w jego spodniach. Wpiłam się w jego usta, obejmując z obu stron rękoma jego szyję. Nasze usta się o siebie ocierały, powodując dreszcz. Tak bardzo go teraz pragnęłam.
Przewrócił mnie na plecy. Przesunął ustami po mojej szyi, wzniecając falę ciepła, która przebiegła przez moje ciało. Wbił się w moją szyję, z lekka pociągając za skórę swoimi zębami, następnie znowu ssąc. Rękoma doszukałam się paska jego spodni leeko zwisających. Rzozpięłam pasek, a następnie spodnie, Justin przerwał to co robił po to by ściągnąć z siebie spodnie do końca. Nie wrócił do mojej szyi, tylko zajął się moim stanikiem, rozpiął go sięgając rękoma za moje plecy i zupełnie zerwał go ze mnie, rzucając go gdzieś w kąt pokoju. Uśmiechnął się na widok mich nagich piersi. Przesunął lekko dłonią w ich okolicach i za nie złapał, pieszcząc je. Mój oddech stawał się cięższy. Później jego dłoń powędrowała w stronę moich majtek. Włożył dłoń pod moje majtki. Doprowadzał mnie tym do szaleństwa. Jego dłoń znalazła się pod spodem moich majtek na pośladku za który ścisnął, prawdopodobnie pozostawiając po sobie ślad.
Nim zauważyłam pozbył się moich majtek w taki sam sposób co stanika. Włożyłam rękę w miejsce jego wyraźnego już wybrzuszenia. Przesunęłam ręką po jego męskości wzdłuż góry. Dotykając za skrawek jego bokserek, pozbyłam się ich z niego. Byliśmy już w czystej naturze ,bez zbędnych rzeczy na sobie.
Zszedł ze mnie na chwilę, by wyjąć z kieszeni swoich spodni paczkę z prezerwatywą. Rozpieczętował ją ,a prezerwatywę założył na swój członek. Wracając na swoje miejsce, tzn, przede mną. Kładąc ręce po obu stronach mojej głowy schylił się i szepnął - A teraz daj mi poczuć ,że jesteś tylko moja. - i z całej siły wszedł we mnie.
Zaczął się we mnie poruszać najpierw wolno. Jęknęłam. Później szybciej. Moje paznokcie wbijały się w skórę jego pleców. Nie byłam w stanie nic powiedzieć ,ledwo co łapałam oddech. Złapał za mój podbródek kierując go tak bym utrzymywała z nim kontakt wzrokowy. Justin poruszał się coraz szybciej, wzbudzając we mnie ciepło i siłę podniecenia. Złączyliśmy ze sobą naszę ręce, wiedząc ,że to prawie ten moment. Justin zaczął poruszać się jeszcze szybciej. - Kocham Cię Justin. - Wyszeptałam ,a właściwie jęknęłam. - Też, Cię kocham. - wyszeptał Justin i w tym momencie oboje doszliśmy.
Poczułam błogie uczucie wypełniające mnie od środka. Czułam jak moja kobiecość zaciska się na jego penisie. Justin na mnie opadł. Chwilę później wyszedł ze mnie i położył się obok mnie. Złapaliśmy się za ręce. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową. - Kocham Cię, mała. - wyszeptał całując mnie w czoło. Nim zdążyłam odpowiedzieć zmrużył mnie sen.
- Cześć, kochanie. - uśmiechnąłem się na jej widok. Ta, po przeciągnięciu się i otarciu zaspanych oczu także się ze mną przywitała mówiąc - Hej, skarbie. - i całując mnie w policzek. Czułem jej rękę krążącą po plecach ,a ją samą wtulającą się we mnie.
- Zrobić Ci też kawy ? - zapytałem, gdy się ode mnie oddaliła i usiadła na drewnianym stołku przy wespie.
- Poproszę. - odparła ,a w jej kąciki ust wkradł się uśmiech. - To ja może w takim razie zrobię śniadanie. - zaproponowała podnosząc się.
- Nieeeeee! - przeciągnąłem specjalnie, gdyż wiedziałem ,że ją tym zdenerwuję. - Ty już się o nic nie martw, tylko usiądź, ja zajmę się śniadaniem, będzie lepiej dla wszystkich. - zacząłem śmiać się z jej talentu kucharskiego, no a raczej jego braku. Ta złożyła ze sobą ręcę i udała obrażoną. - Jajecznicę to ja akurat umiem zrobić... - zaprotestowała i usiadła z powrotem na swoje miejsce.
Po zrobieniu kawy postawiłem filiżankę jej i sobie, siadając obok niej. Ta nadal udawała obrażoną.Przytuliłem ją od tyłu obejmując ręką w pasie, a głowę kładąc na jej ramieniu. - No kochanie, nie obrażaj się już. - przeciągnąłem całując ją w miejsce kości policzkowej. Gdy nic nie odpowiedziała pocałowałem ją jeszcze raz i jeszcze raz ,aż dotarłem do jej ust, gdzie wtopiłem swoje, przetrzymując ten moment, do czasu ,gdy poczułem ,że się uśmiecha. Po woli oddaliłem swoje usta też się uśmiechając.
- Pomyślałem ,że moglibyśmy dzisiaj wieczorem pójść do clubu. - zaproponowałem.
- Fajny pomysł. - skomentowałam.
- Mam się pojawić w jednym z tutejszych klubów, by zrobić im reklamę. - dodał.
- Rozumiem.
Resztę dnia spędziliśmy na: pływaniu, spacerach po tutejszej okolicy, dokuczaniu sobie nawzajem, przytulaniu itd. Teraz czekałem na Cat ,która się jeszcze malowała w łazience. Widziałem już jej sukienkę mała, czarna z dużym dekoltem. Jak dla mnie zbyt dużo odsłaniająca, ze względu na to ,że jakieś inne typy będą się gapić na moją księżniczkę, i wyobrażać sobie to i tamto, no ale nie chciałem się już czepiać, a Cat by pewnie źle zrozumiała moje intencje.
Cat skończyła się malować i wreszcie mogliśmy ,,ruszyć na miasto". Spacerkiem dotarliśmy w niecałe 10 minut, zważając na to, że Cat miała na sobie obcasy, dotarliśmy do drzwi ze świecącym napisem ,,Locked Club". Wylegitymowaliśmy się u ochroniarza pokazując mu swoje dowody. Przepuściłem Cat w drzwiach i wszedłem zaraz za nią. I tak znaleźliśmy się w środku kolorowych laserów, świateł, basów a zarazem ciemnicy i odoru alkoholu, fajek i nie wiadomo czego jeszcze.
Starając się mówić dosyć głośno poinformowałem Cat ,że idę do DJ poinformować go ,że jestem i ma mnie do dyspozycji. Potem znalazłem się już na górze centrum DJ LOFI (jak się później okazało). Lofi od razu mnie poinstruował ,że zmiksuje początek kawałka ,który zaśpiewam. Wybrał ,,Where are u now".Zmiksował najpierw przejście z kawałka ,który puszczał do mojej piosenki i powiedział przez mikrofon. - Justin Bieber postanowił odwiedzić was dzisiaj i wnieść was w trochę swoje koncertowe klimaty" i przekazał mi mikrofon, z początku nie wiedziałem co powiedzieć ,ale później poszło z lekka ,,Hej, jestem Justin i zamierzam was rozkręcić, sprawmy żeby ta noc była nie zapomniana".
Cat's POV
Gdy pierwsze takty piosenki rozbrzmiały po klubie, mogłam podziwiać jak Justin czuje się będąc w swoim żywiole w tle muzyki na scenie. Inni tańczyli do jego piosenki, więc ja też zaczęłam ledwie poruszać biodrami. Poczułam obecność kogoś za sobą, wiedziałam ,że to nie Justin ,bo Justin był na scenie, więc bałam się odwrócić ,by się dowiedzieć. W końcu się odważyłam i był to koleś starszy od Justina, z ciemnymi włosami, brodą, ciemną karnacją i masywną budową, aż mnie ciarki po plecach przeszły. Hmmm...Czyżby za dużo sterydów ? Próbowałam się od niego dyskretnie oddalić ,gdyż bałam się jak straszne mogą być tego skutki. Niestety, na próżno bo facet się do mnie przygwoździł. I gdy tylko zrobiłam dwa kroki do przodu pociągnął mnie za rękę w swoją stronę, tak ,że wylądowałam na jego klacie. Chciałam chociaż odwrócić twarz od niego, gdy czułam odór alkoholu nie do zniesienia, ale na próżno. Otworzyłam usta by powiedzieć mu żeby się ode mnie odwalił ,ale ten wykorzystał moment i włożył mi język do buzi. Odepchnęłam go od siebie z całej siły, co było bardzo trudne. Nie chciałam tego, nie chciałam się całować z tym facetem, nie chciałam się całować z żadnym innym facetem prócz Justina, nie chciałam go zdradzić. Nim zauważyłam udało mi się wyswobodzić z uścisku tego faceta a przed sobą zobaczyłam jak Justin uderza go z pięści prosto w nos. - Jeszcze raz tkniesz moją dziewczynę ! - zagroził mu. Szczęście ,że Justin był i znalazł się w odpowiednim momencie. - Chodź kochanie, idziemy z stąd. - powiedział do mnie i podał mi rękę ,którą złapałam. Gościu mógłby powalić nawet byka gdyby chciał ,ale przez alkohol i pewnie z innych względów sobie darował i poszedł, całej sytuacji przyglądało się zaledwie 5 osób znajdujących się w pobliżu reszta zajęła się sobą i była za bardzo upita ,by nawet zwrócić na to uwagę.
Chwilę później znajdowaliśmy się już na zewnątrz klubu i szliśmy wzdłuż plaży. Justin miał ręce w kieszeni oraz zaciśniętą szczękę, nie odzywał się.
- Przepraszam. - odezwałam się pierwsza. Spojrzał na mnie zdziwiony.
- Przestań, przecież nic nie zrobiłaś. - odparł.
- Ale jesteś na mnie zły... - westchnęłam.
Przez resztę drogi się nie odezwał, dopiero ,gdy usiedliśmy na moście przy domku westchnął i rzekł. - Nie jestem zły na ciebie... - spojrzałam się na niego ,ale on patrzył się gdzieś w dal. - Jestem zły na siebie za to ,że Cię nie upilnowałem i pozwoliłem ,aby ten typ Cię dotykał i pocałował.
- Justin to nie twoja wina, przecież... - chciałam ,aby przestał tak mówić. Nie dał mi dokończyć, wtopił się w moje usta. - To powinienem być ja. - powiedział i wrócił do pocałunku. Jego usta zsunęły się na moje. Serce dawało znać z każdym kolejnym pocałunkiem. Odsunął się ode mnie. Potrzebowałam go tak bardzo. Chciałam mieć pewność ,że nic nie jest w stanie nas rozdzielić, że jesteśmy dla siebie stworzeni. Wstał i podał mi rękę ,abym skorzystała z jego pomocy wykonując tą samą czynność. Postąpiłam tak ,nie rozumiem za bardzo dokąd chce iść.
Przeszliśmy przez cały mostek i znaleźliśmy się już w środku. - Zamknij oczy. - nakazał, stojąc za mną. Zamknęłam je. Poczułam jego rękę obejmując moją talię. Zaczął mnie dokądś prowadzić. Przeszliśmy z jakieś 10 kroków i zatrzymaliśmy się. Czułam jego ciepły oddech na swoim ramieniu wzdłuż szyi. Pozostawił na mojej szyi krótki pocałunek i oddech jego piął się ku górze. - Teraz, kochanie możesz już otworzyć oczy. - szepnął w moje ucho.
Otworzyłam oczy i moje oczy ogarnęły pobłyski palących się świeczek na komodach. Na łóżku leżały płatki róż. Justin przeszedł obok mnie stając przede mną, w niezbyt dużej odległości, jeżeli to w ogóle można nazwać odległością. Czułam jak jego ciało przylega do mojego. Miałam tak wielką ochotę oddać mu się cała. - To teraz, kochanie możesz mi udowodnić ,że jesteś tylko moja, powiedział wtapiając mi się w usta.
Justin rozpiął mi sukienkę, nadal mnie całując i błądząc rękami po moich plecach. Suwak został rozsunięty. Przerwałam na chwilę pocałunek, odsunęłam się trochę i zdjęłam najpierw jedno ramiączko sukienki, a następnie drugie. Sukienka ze mnie niemalże spadła, miałam na sobie już tylko bieliznę. Justin ściągnął z siebie t-shit. Jego mięśnie otarły się o moją nagą skórę. Ciepło naszych ciał nas zespoliło ,gdy tylko przysunął się z powrotem do mnie. Złapał mnie za ręce z obu stron i przeciągnął mnie w ten sposób do siebie, siadając na łóżku. Przeciągnął mnie sobie na kolana. Usiadłam na nim rozkrakiem ,czułam pojawiające się wybrzuszenie w jego spodniach. Wpiłam się w jego usta, obejmując z obu stron rękoma jego szyję. Nasze usta się o siebie ocierały, powodując dreszcz. Tak bardzo go teraz pragnęłam.
Przewrócił mnie na plecy. Przesunął ustami po mojej szyi, wzniecając falę ciepła, która przebiegła przez moje ciało. Wbił się w moją szyję, z lekka pociągając za skórę swoimi zębami, następnie znowu ssąc. Rękoma doszukałam się paska jego spodni leeko zwisających. Rzozpięłam pasek, a następnie spodnie, Justin przerwał to co robił po to by ściągnąć z siebie spodnie do końca. Nie wrócił do mojej szyi, tylko zajął się moim stanikiem, rozpiął go sięgając rękoma za moje plecy i zupełnie zerwał go ze mnie, rzucając go gdzieś w kąt pokoju. Uśmiechnął się na widok mich nagich piersi. Przesunął lekko dłonią w ich okolicach i za nie złapał, pieszcząc je. Mój oddech stawał się cięższy. Później jego dłoń powędrowała w stronę moich majtek. Włożył dłoń pod moje majtki. Doprowadzał mnie tym do szaleństwa. Jego dłoń znalazła się pod spodem moich majtek na pośladku za który ścisnął, prawdopodobnie pozostawiając po sobie ślad.
Nim zauważyłam pozbył się moich majtek w taki sam sposób co stanika. Włożyłam rękę w miejsce jego wyraźnego już wybrzuszenia. Przesunęłam ręką po jego męskości wzdłuż góry. Dotykając za skrawek jego bokserek, pozbyłam się ich z niego. Byliśmy już w czystej naturze ,bez zbędnych rzeczy na sobie.
Zszedł ze mnie na chwilę, by wyjąć z kieszeni swoich spodni paczkę z prezerwatywą. Rozpieczętował ją ,a prezerwatywę założył na swój członek. Wracając na swoje miejsce, tzn, przede mną. Kładąc ręce po obu stronach mojej głowy schylił się i szepnął - A teraz daj mi poczuć ,że jesteś tylko moja. - i z całej siły wszedł we mnie.
Zaczął się we mnie poruszać najpierw wolno. Jęknęłam. Później szybciej. Moje paznokcie wbijały się w skórę jego pleców. Nie byłam w stanie nic powiedzieć ,ledwo co łapałam oddech. Złapał za mój podbródek kierując go tak bym utrzymywała z nim kontakt wzrokowy. Justin poruszał się coraz szybciej, wzbudzając we mnie ciepło i siłę podniecenia. Złączyliśmy ze sobą naszę ręce, wiedząc ,że to prawie ten moment. Justin zaczął poruszać się jeszcze szybciej. - Kocham Cię Justin. - Wyszeptałam ,a właściwie jęknęłam. - Też, Cię kocham. - wyszeptał Justin i w tym momencie oboje doszliśmy.
Poczułam błogie uczucie wypełniające mnie od środka. Czułam jak moja kobiecość zaciska się na jego penisie. Justin na mnie opadł. Chwilę później wyszedł ze mnie i położył się obok mnie. Złapaliśmy się za ręce. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową. - Kocham Cię, mała. - wyszeptał całując mnie w czoło. Nim zdążyłam odpowiedzieć zmrużył mnie sen.