niedziela, 31 stycznia 2016

Chapter 26

Cat's POV

       - Czy ,,my" jeszcze jesteśmy? - usłyszałam po jakichś 2 minutach niezręcznej ciszy. I nie mogłam uwierzyć w to co słyszę...
- Co...? - zapytałam raczej sama siebie. Zaszkliły mi się oczy, a w głowie nie było nic oprócz powtarzanej wypowiedzi Justina z przed chwili.
- Dobrze wiem ,że słyszałaś. Zapytałem czy widzisz w ,,nas" jeszcze jaką kolwiek przyszłość... - powiedział stanowczo.
- Co...? - powtórzyłam drżącym głosem. Nie chciałam tego słyszeć. Nie chciałam ,żeby to tak się skończyło, ale równocześnie nie miałam dość siły ,by walczyć o ten związek. Improwizowałam. Odpięłam pas i wyszłam z samochodu kierując się w stronę drogi z której dopiero co przyjechaliśmy. Usłyszałam za sobą dźwięk zamykanych drzwi i kroków w moją stronę. Szłam dalej, nie myślałam już o niczym ,a z moich oczu leciały łzy. Czy to naprawdę był już koniec?
- I co?! Tak po prostu zamierzasz się poddać?! - usłyszałam donośny głos za sobą. Mimo to nie odwróciłam się w stronę z której dochodził.
- Zamierzasz mnie tak ignorować, huh?! - krzyknął.
Odwróciłam się napotykając jego spojrzenie pełne bólu. - A ty? - zapytałam.
- Co ja? - zapytał.
- Justin, zrozum że nie jestem rzeczą ,którą się przez chwilę pobawisz ,a potem zamieniasz na nową. Też mam uczucia i twojej drugiej zdrady nie zniosę. - powiedziałam najbardziej stanowczo jak umiałam.
- Jak możesz mówić ,że tak mógłbym o tobie pomyśleć?
- Tak mi to pokazujesz. - powiedziałam i zamilkłam, kiedy jego spojrzenie stało się bardziej pszeszywające (natarczywe). Spojrzał w dół ,a wtedy dokończyłam swoją kwestię. - Powiesz mi teraz całą prawdę ,albo znikam z twojego życia raz na zawsze. - usłyszałam westchnięcie.
- Dobrze, ale chodźmy do środka. Chcę rozmawiać tylko z tobą. - powiedział wskazując na paparazi za bramą. Ups...
             Usiedliśmy na kanapie w salonie w odcieniach szarego. Justin pociągnął za końcówki swoich  włosów ze zdenerwowania.

Justin's POV

                  - Więc, co chcesz wiedzieć. - przerwałem ,,narastającą temperaturę" w tym pokoju. Cat od razu przeszła do rzeczy ,a z jej oczu można było jedynie wyczytać smutek i zawiedzenie. - Co Cię łączy z Melanie i jak długo to trwa?
Przełknąłem ślinę, układając w głowie odpowiedź. Co mnie z nią łączy? Dziecko. Jak długo to trwa? Najpierw ,by musiało coś być ,by trwać. - Ja i Melanie ,to temat skończony... - przerwałem na chwilę ,by sprawdzić reakcję Cat. Ta słuchała w skupieniu moich słów zapewne przygotowując się na najgorsze. Wiedziałem ,że powinienem jej powiedzieć teraz całą prawdę ,ale nie potrafiłem. Tak ją kochałem ,że nie chciałem stracić. Wybrałem oczywiście tą łatwiejszą drogę. - Zdradziłem Cię z nią wtedy ,ale od kiedy do siebie wróciliśmy nie zrobiłem tego z nią, ani z jakąkolwiek inną dziewczyną. Tylko z tobą. Niestety, nie tylko nas ,ale mnie i Melanie łączy pewna przeszłość, która teraz próbuje nas skłócić. Cat, kocham tylko ciebie, jej nie i innej też nie. - kiedy skończyłem mówić poczułem jak Cat się odpręża.
- Jaka przeszłość was łączy? - zapytała.
- Kiedy my zerwaliśmy ze sobą ,to ona się do mnie doczepiła wprowadzając w całą tą swoją szajkę. Znajomi ćpuny, imprezy, nielegalne wyścigi i... seks. Zmieniłem się, Cat i nie chcę mieć z nimi już nigdy więcej do czynienia po prostu muszę to zakończyć. A skoro Melanie o tym wie to szantażuje mnie przeszłością, by moi fani się o niej dowiedzieli. Albo to ,albo ty będziesz wszystko wiedzieć. Tak sobie wymyśliła... Oprócz tego łączy nas współpraca w modelingu. - kiedy zakończyłem swoją wypowiedź, Cat nadal nie wypowiedziała ani słowa ,widocznie nad czymś myślała.
- Cat? - zapytałem cicho, szturchając swoim ramieniem jej.
- Ostatnie pytanie: czemu mi tego nie powiedziałeś wcześniej, Justin...? - powiedziała spoglądając w moje oczy oczekująco.
- Bałem się ,że źle to zrozumiesz... - powiedziałem
- Tak samo ja myślałam, dlatego odpisałam Ci kłamstwem. - wymamrotała.
- No właśnie... Jeśli chodzi o... - nie dała mi dokończyć. - Jeśli chodzi o Drake'a to spotkałam się z nim wyłącznie po to by coś sobie wyjaśnić.
- Co wyjaśnić? Bo widziałem ,że świetnie się bawiliście... - przewróciła oczami na moją uwagę.
- Chciałam mu uświadomić ,że już mam chłopaka i nie ma po co do mnie startować, więc opowiedział mi o swojej ,,byłej", która jest ponoć szaleńczo do mnie podobna, dlatego to wszystko. - gdy skończyła swoją wypowiedź, ja tym razem przewróciłem oczami.
- I ty mu wierzysz? - zapytałem.
- Justin, to tylko i wyłącznie przyjaźń, wyluzuj. Nie byłabym z Drakiem, nawet wtedy ,gdy byśmy zerwali. - ostatnie powiedziała ciszej już na mnie nie patrząc, tylko w dół.
Podniosłem się z kanapy klękając naprzeciwko niej, podniosłem jej podbródek, by na mnie spojrzała. - Nawet tak nie mów, okej...? - wyszeptałem w jej usta. Ta kiedy miałem już ją pocałować się otrząsnęła. - Masz go przeprosić.
- Kogo? - udałem ,że nie mam pojęcia o kim mówi.
- Drake'a.
- Nigdy w życiu. - wymamrotałem wstając na równe nogi...nawet jego imię mnie już drażniło.
- Justin... - westchnęła.
- Co? Nawet jeśli nie miałem wystarczających powodów ,by go walnąć dzisiaj ,to miałem je wcześniej, na przykład to ,że dał Ci NARKOTYKI. - pokreśliłem, na co już nic nie powiedziała.
                - Ałłłłłłłłł... - powiedziałem przez zęby. Siedzieliśmy w łazience, a Cat mi oczyszczała ,,ranę" wodą utlenioną. Błagam niech te tortury się skończą...
- Justin, nie zachowuj się jak dziecko. - skomentowała.
- Ale to na serio boli. - wytłumaczyłem się.
- Wiem, ale jesteś dużym chłopcem. - wywnioskowała i po chwili dodała. - Po za tym już skończyłam.
- Dziękuje skarbie za te tortury. - zaśmiałem się w podziękowaniu i pocałowałem ją w czoło.
- Nie wiedziałam ,że jestem aż takimi torturami. - skomentowała ,śmiejąc się po kryjemu.
- Ty nie ,ale to cholerstwo to już tak. - wskazałem na wodę utlenioną.
                - Zostań u mnie na noc. - powiedziałem ,gdy opuściliśmy pomieszczenie.
- Wiesz, że chciałabym ,ale jutro mam szkołę. - wzruszyła ramionami.
- To odwiozę Cię jutro rano do niej. - wpadłem na genialny pomysł ,który chwilę później zgładziła Cat. - Ale Chaz może być zły...po za tym ciocia dzisiaj wraca z wyjazdu służbowego, nie chciałabym żeby sobie coś pomyślała... - westchnąłem.
- W takim razie chodź obejrzymy jeszcze coś i potem Cię odwiozę, OK? - zaproponowałem i przypominając sobie coś dodałem. - I nawet nie próbuj mi się wymigać pracą domową, bo wiem ,że oceny są już wystawione. - zarumieniła się na moją uwagę i przystała na moją propozycję mówiąc ciche. - OK.

Cat's POV

               Po sprzeczce o to co oglądamy przystanęliśmy na ,,Need for speed". Będę szczera mimo tego ,że jestem dziewczyną to lubię filmy pełne akcji, wyścigów i szybkich, sportowych aut, a Justinowi ten film tym bardziej pasował, no bo wiadomo... Tak wiem dobrze ma ze mną chłopak, hahahaha
               - Zakład ,że Dino pójdzie siedzieć za śmierć Pete? - zagadnął Justin ,kiedy była scena ,że samochód ,którym jechał Pete wybuchnął i wyleciał poza most.
- Zakład. - zgodziłam się. - Myślę ,że za śmierć pójdzie siedzieć Tobey ,bo tamten zwieje. - przedstawiłam swoją wersję po czym oznajmiłam śmiejąc się. - Jak wygram ,to następnym razem oglądamy ,,Magic Mike".
- Nieeeeeee... - zaprzeczył Justin.
- Taaaaaaak!
- Dobra, w takim razie jak ja wygram to oglądamy ,,American Pie". - wzruszył ramionami i w śmieszny sposób poruszył brwiami na co przewróciłam oczami.
               - Taaaaaaak! - zaśmiałam się ,gdy okazało się ,że wygrałam zakład i teraz to ja poruszyłam śmiesznie brwiami ,na co oczywiście blondyn przewrócił oczami.
- Miałaś szczęście... - skomentował.
- Nie twierdzę ,że nie. - wzruszyłam ramionami.
- Będę musiał wziąć jakieś dobre proszki nasenne ,to może jakoś to będzie... - powiedział mając na myśli film ,który obejrzymy kolejnym razem.
- Nie będziesz niczego brał, a jeżeli zaśniesz na filmie ,to się nie martw, będę Cię budzić w najlepszych momentach. - oznajmiłam na co Justin jęknął z niezadowolenia.

                 - Wpadnę jutro do ciebie ,po wywiadzie. - oznajmił blondyn ,gdy siedzieliśmy w samochodzie przed moim domem.
- Już nie mogę się doczekać. - zaśmiałam się ,a blondyn wtopił się w moje usta obejmując rękoma moją twarz, ja w jego też. Zahaczaliśmy o swoje usta w pocałunku, chcąc więcej i więcej. Przerwałam to, Justin zdezorientowany na mnie spojrzał, ja tylko cmoknęłam go przelotnie w usta mówiąc - To do jutra. - i wyszłam z samochodu ,nim kompletnie bym się zaczerwieniła.
                 Gdy weszłam do domu usłyszałam parę głosów. Zdjęłam buty i z ciekawości poszłam do kuchni skąd dochodziły ,by dowiedzieć się do kogo należały. Zamarłam ,gdy zobaczyłam twarze osób żywo rozmawiających ze sobą...

******************************************************************************
Wróciłam już, więc rozdział trochę dłuższy od poprzedniego ;-) mam też już stały dostęp do neta więc myślę ,że z kolejnymi nie będzie problemu.
Niesamowicie mnie cieszy ,że tak dużo osób odwiedza i czyta mojego bloga... Dziękuje wam
Jeżeli mieli byście jakiekolwiek pytania piszcie na Twiterze do @BeJatrine ,chętnie odpowiem.

3 komentarze:

  1. Dlaczego zawsze musisz przerywać w takich momentach? Nooooo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dreszczyk emocji :-D ; żeby zaciekawić do kolejnego rozdziału ;-)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń